czwartek, 28 listopada 2013

Kompocik poporodowy

Cześć Dziewczyny J

Chciałabym zaproponować Wam przepis na kompot z jabłek. Bardzo prosty i szybki. Jego ogromną zaletą jest to, że można go pić właściwie od razu po porodzie. Do tego jest naprawdę PRZEPYSZNY i (zaufajcie mi) świetnie wpłynie na nasze biedne, rozleniwione jeszcze po okresie ciąży, jelita.


Potrzebujemy:
- 4 DUŻE, SŁODKIE JABŁKA- doskonałe źródło błonnika pokarmowego (świetnie regulują pracę jelit),
- 1 ŁYŻKĘ MIODU WIELOKWIATOWEGO- działa antybakteryjnie, zawiera mnóstwo witamin i składników mineralnych
- 2 SUSZONE GOŹDZIKI- nadadzą naszemu kompocikowi cuuuudowny smak i aromat!!!
- WODĘ



Jak to zrobić:
1. Jabłka obieramy ze skórki, wydrążamy środek i kroimy na średniej wielkości kawałki.
2. Pokrojone jabłka wrzucamy do garnka i zalewamy wodą tak, aby tylko przykryć jabłuszka.
3. Dodajemy miód i goździki.
4. Od momentu zagotowania, gotujemy na niewielkim ogniu przez około 10- 15 minut (jabłka powinny być miękkie).



I już! Niby nic, a pysznie, szybko, zdrowo i pomocnie (jelita- nie dziękujcie ;)).  Dla mnie jest to świetny deser! Do tego 3 biszkopty i radości mojej nie ma końca… ;)

Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)



P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama

Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J

środa, 27 listopada 2013

Masz mało pokarmu? Co zrobić, żeby było go więcej?

Witajcie Mamuśki!

Wiecie już o tym, jak upewnić się, czy Wasz Maluch aktywnie spożywa pokarm z piersi oraz ile mniej więcej powinien przybierać.


Co jednak robić, kiedy Maluch nie przybiera tyle ile należy, ponieważ nie mamy wystarczająco dużo pokarmu? Podzielę się dzisiaj z Wami informacjami dotyczącymi stymulacji produkcji pokarmu w naszych piersiach.


KROK 1
Często przystawiaj Malucha do piersi- w ten sposób częściej dajesz swoim piersią znać, że muszą wziąć się do roboty i produkować trochę więcej niż do tej pory.

KROK 2
Nie unikaj karmienia nocnego (nawet, kiedy Dziecko przesypia całą noc)- im dłuższe przerwy robisz w karmieniu, tym bardziej dajesz znać swoim piersią, że pokarm jest coraz mniej potrzebny.

KROK 3
Zwróć uwagę na prawidłową technikę karmienia- jeżeli Malec jest prawidłowo przystawiony do piersi jest w stanie pobrać większą ilość pokarmu, niż wtedy, kiedy np. jego języczek zamiast spoczywać na dolnej wardze zawieruszy się gdzieś koło podniebienia (i już jego ssanie jest mniej efektywne).

KROK 4
Zawsze staraj się karmić przede wszystkim swoim pokarmem- dopiero jeżeli wystąpi taka konieczność podaj Dziecku mleko modyfikowane (i to też najlepiej po wcześniejszym karmieniu naturalnym; w takiej sytuacji należy podawać ½ zalecanej porcji mleka modyfikowanego).

KROK 5
Odciągaj pokarm- jeżeli chcesz zwiększyć ilość pokarmu w swoich piersiach, po każdym nakarmieniu Malca, postaraj się jeszcze, za pomocą laktatora, odciągnąć trochę pokarmu z jednej i drugiej piersi (w ten sposób dasz znać swojemu organizmowi, że musi wytwarzać jeszcze więcej).

KROK 6
Pij herbatki laktacyjne- w sklepach dostępne są już gotowe mieszanki ziół stymulujących laktację, takich jak koper włoski, anyż, melisę i kminek. Pamiętajcie jednak, że o sukcesie decyduje regularność picia tych herbatek, po jednej czy dwóch szklankach możemy nie zauważyć różnicy, za to po dwóch tygodniach- jak najbardziej.
Nie musimy obawiać się picia tego typu herbatek. Ponieważ są to zioła, wpływają one korzystnie na układ pokarmowy naszego Niuniusia (co pozwala mu mieć tzw. „spokojny brzuszek” J ).


KROK 7
Ogrzewaj pierś przed karmieniem- tak, tak, tak… ogrzewanie sprzyja wypływowi mleka w większej ilości. Wystarczy położyć sobie podgrzaną na kaloryferze pieluchę tetrową na około minutę!

KROK 8
Pij po karmieniu- jedną lub dwie szklanki płynów (herbatki ziołowej lub zwykłej wody), traktuj to jak uzupełnieni płynów w czasie wysiłku fizycznego J

KROK 9
Unikaj picia takich napojów jak herbata miętowa, szałwia oraz herbata czerwona- hamują laktację.

KROK 10
Nie dawaj smoczka! – do ukończenia 3 miesiąca życia nie powinno się dawać smoczka, aby Maluch prawidłowo nauczył się „korzystać” z piersi (zastanawiam się tylko, czy da się przez tyle czasu walczyć samemu ze sobą przed daniem Dzidziusiowi tego nadzwyczajnego uspokajacza…. No cóż, jak to mówią- okaże się, choć trzymam kciuki i za Was i za siebie! ;) ).

KROK 11
Nie dawaj Dziecku nic do picia!- Twój pokarm spełnia już rolę napajania i najadania. Nie ma żadnej potrzeby dodatkowego uzupełniania płynów Dziecku. Poza tym, pokarm znajdujący się w naszych piersiach początkowo jest bardziej płynny, następnie dopiero (po kilku minutach) staje się gęstszy i wtedy pełni rolę posiłku.


Mam nadzieję, że wszystkie Mamy, które do tej pory miały problemy z ilością pokarmu- skorzystają z tych rad i będą cieszyć się  „pełną piersią”! ;)

Jeżeli słyszałyście lub (nawet lepiej) próbowałyście innych metod, które okazały się skuteczne- koniecznie podzielcie się nimi!!! J


Pozdrawiam serdecznie,


Dietetyczna Mama ;)



P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J




(zdjęcia- źródło ogólnodostępne w internecie:

poniedziałek, 25 listopada 2013

Karmię piersią- skąd mam wiedzieć, że moje dziecko najada się?

Cześć Mamuśki!

Pewnie niejedna z Was (karmiąca piersią), niejednokrotnie zastanawiała się, czy jej pociecha się najada, ile powinna przybierać, jak często powinna ją karmić? Cóż, odpowiedź na te pytania jest dużo łatwiejsza, kiedy karmimy butelką- za każdym razem w pełni kontrolujemy ilość zjedzonego pokarmu przez naszego Dzidziusia. Jak zatem mają sobie radzić Mamy karmiące piersią? Jest kilka sposobów…  ;)



Pierwszą rzeczą, na którą powinnyśmy zwrócić uwagę, to to, czy nasz Maluch aktywnie spożywa pokarm, czy może tylko lubi być blisko Mamusi, w związku z czym, większość czasu markuje i wcale nie pobiera pokarmu… Poza prawidłowym przystawieniem Dziecka do piersi (zasada „brzuszek do brzuszka”, nosek oparty o pierś, język na dolnej wardze, wargi obejmujące znaczną część brodawki) mamy jeszcze inne metody upewnienia się, że Dzidzia je. W czasie aktywnego ssania dzieci wydają charakterystyczny dźwięk podczas przełykania- brzmiący, jak powtarzana głoska „K”. Powinnyśmy także zauważyć regularne ruchy żuchwy oraz ruchy krtani (które możemy wyczuć, dotykając delikatnie krtani naszego Maluszka, w czasie, kiedy przełyka pokarm).



Na pewno wiecie już o tym, że obecnie zalecane przez pediatrów jest karmienia piersią NA ŻĄDANIE, a nie jak to było kiedyś, co 2-3 godziny. Wprowadzono to między innymi dlatego, że nie wiadomo ile Dziecko dostarcza do organizmu pokarmu z piersi Mamy. Naturalnie, jeżeli masz pracowitego Smyka, który uwielbia jeść z Twojej piersi, to będziesz miała „spokój” i do 4 godzin, a jeżeli masz małego leniuszka- może Cię on wzywać i co godzinę…



Aby Maluch prawidłowo się rozwijał i przybierał na wadze, zaleca się karmienie na żądanie:
- od 0 do 3 miesiąca życia à 8 do 12 razy na dobę,
- od 3 do 6 miesiąca życia à 6 do 8 razy na dobę,
- od 6 miesiąca życia à 4 do 6 razy na dobę.





Moje Drogie, nie zawsze należy cieszyć się faktem, że Malec przesypia całą noc. Oczywiście, nie ulega wątpliwości, że jest to dla nas niezwykle wygodne, niemniej jednak- dla prawidłowego rozwoju, powinnyśmy go same wybudzać w nocy, żeby coś tam jednak przekąsił. Wynika to również z faktu, że to właśnie w nocy (między 2 a 5 rano) nasz pokarm jest najbardziej treściwy (zawiera najwięcej tłuszczu, co naszego Szkrabowi jest baaaardzo potrzebne na tym etapie życia- nie musisz martwić się, że jeżeli będziesz karmiła w nocy, to będziesz miała małego grubaska…).  Dlatego też, wg pediatrów, przerwa między jednym, a drugim karmieniem w nocy, nie powinna być dłuższa niż 6 godzin (w ciągu dnia nie powinna przekraczać czterech!).



Kolejnym dowodem na to, że Maluch najada się, jest ilość moczonych pieluch oraz oddawanych stolców w ciągu dnia. Dziecko powinno moczyć minimum 5 pieluch na dobę i oddawać 3 lub więcej papkowatych stolców (jeżeli chodzi o oddawanie stolców, to bywają też wyjątki od reguły… jednak wszystkie takie wyjątki powinny być skonsultowane z pediatrą, bo może to być po prostu taka „uroda” Waszego Dziecka, a może to wynikać z pewnych nieprawidłowości… dla własnego komfortu psychicznego- lepiej skonsultować to ze specjalistą).


Zawsze też możesz zwrócić uwagę na wygląd swoich piersi przed i po karmieniu. Jeżeli Maluch rzeczywiście się napracował, powinnaś mieć wrażenie, że przed karmienie były one trochę pełniejsze, niż po. J



Najbardziej miarodajnym dowodem na najadanie się naszej Pociechy będzie jej przybieranie (zwiększanie masy ciała). Dietetycy oraz pediatrzy ustalili, że w ciągu pół roku od urodzenia Dziecko powinno podwoić swoją masę ciała, natomiast po upływie roku- powinno ważyć trzy razy więcej, niż przy urodzeniu.


Inne normy (na krótszy okres czasu) mówią, że prawidłowo dziecko powinno przybierać około 30 g/ dobę (przez pierwsze trzy miesiące), około 20 g/dobę (między 3 a 6 miesiącem życia) oraz około 10g/dobę po ukończeniu 6 miesiąca życia.  Jeżeli, przyrosty masy ciała Twojego Dziecka wynoszą mniej niż 500g (0,5 kg) na miesiąc à koniecznie skontaktuj się z lekarzem, aby ustalić przyczynę zwiększyć przyrost. Niewłaściwe przybieranie może wynikać z niewłaściwej techniki karmienia, nieodpowiedniej diety matki, zbyt małej ilości pokarmu… Czasami wystarczy po prostu uzupełniać Twój pokarm mlekiem modyfikowanym (cały czas dostarczasz przeciwciała i inne cenne składniki), o tym jednak powinien zadecydować specjalista.



I to by było na tyle moje DrogieJ Mam nadzieję, że trochę Wam pomogłam w ocenie tego, czy Wasz Skarb najada się.  Jeżeli słyszałyście o innych metodach- bardzo proszę, podzielcie się nimi z nami! J


Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama;)


P.S.
Zapraszam do odwiedzania mojej strony na www.facebook.com/dietetycznamama
A także wszystkie Panie, które nadal są w ciąży zachęcam do czytania wcześniejszych postów dotyczących problemów i odżywiania w czasie ciąży. J Polecam!





(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://info.edziecko.pl/szukaj/edziecko/waga+noworodka+tabela)

czwartek, 21 listopada 2013

Kolejny etap bloga, czyli zmiany, zmiany, zmiany! :)

Witam Moje Śliczne!

Jak już pisałam- stało się!!! J Mała Lalunia jest już z nami, a wraz z jej przybyciem- wchodzimy w kolejny etap blogowych postów! J


Wszystkie Panie, będące Ciężarówkami serdecznie zapraszam i zachęcam do czytania postów udostępnionych w lipcu, sierpniu, wrześniu i październiku. Znajdziecie tam wszystkie niezbędne informacje dotyczące przede wszystkim odżywiania się w czasie ciąży, radzenia sobie z różnymi przypadłościami ciąży (zaparcia, zatrzymywanie wody, zgaga, niedokrwistość, przybieranie na wadze), dbania o siebie (głównie pod kątem aktywności fizycznej), a także zdrowe, smaczne i przede wszystkim łatwe oraz szybkie w przygotowaniu przepisy kulinarne.




O czym będzie kolejny „rozdział” Dietetycznej Mamy? Oto tematy o których chciałabym pisać:
- odżywianie się w czasie karmienia piersią,
- przepisy kulinarne dla matek karmiących,
- czy nasz Maluch prawidłowo przybiera na wadze,
- jak zwiększyć ilość pokarmu w naszych piersiach,
- jak przechowywać mleko kobiece,
- kolki- jak sobie z nimi radzić,
- alergie pokarmowe (zaczynając od truskawek, a kończąc na celiakii),
- schemat żywienia sztucznego i naturalnego,
- jakie pokarmy, kiedy i w jakiej kolejności wprowadzać do diety naszego Malucha,
- rozwój motoryczny naszego dziecka- znaczy ćwicz razem ze swoją Pociechą,
-przepisy kulinarne dla Malucha zaczynającego jeść coraz to rozmaitsze produkty,
- sposoby na niejadka,
- jak radzić sobie z małym łakomczuchem,
- powrót do formy sprzed ciąży (schematy ćwiczeń i treningów, co nam sprzyja, co przeszkadza w osiągnięciu wymarzonej sylwetki, przepisy kulinarne, przykładowe jadłospisy- zdrowe, pełnowartościowe, zapewniające komplet witamin i składników mineralnych dla Ciebie i Twojego dziecka, nie powodujące dodatkowego poczucia zmęczenia, wręcz przeciwnie- mające dodać Ci energii).



Jeżeli istnieją tematy, które Was interesują i o których chciałybyście poczytać- piszcie do mnie proszę na facebook’u na:
www.facebook.com/dietetycznamama



Pozdrawiam Was serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)




(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://www.pensjonat-wojciech.pl/wczasy-dla-matki-z-dzieckiem-nad-morzem/)

wtorek, 19 listopada 2013

Cukinia faszerowana

Hej Brzuchatki,

dzisiejszy przepis będzie już ostatnim (jak na razie), który będzie do zjedzenia przez wszystkie Ciężarówki. Kolejne, które będę umieszczać na blogu, będą przede wszystkim dla MAM KARMIĄCYCH PIERSIĄ. Naturalnie, będą one dobre dla wszystkich, jednak dieta mamy karmiącej wymaga bardzo dużej świadomości tego, co wkładamy do naszego garnka. Przepisy, które będę zamieszczała będą całkowicie bezpieczne dla naszego Malucha, a co za tym idzie, nie powinnyśmy ani my, ani nasze Szkraby, borykać się z nocnymi bólami małego brzuszka, który jeszcze na początku, nie do końca radzi sobie ze wszystkimi składnikami trafiającymi do niego, z "maminego" mleczka.


Ale... zanim zaczniemy gotować bardzo lekko, zachęcam Was do spróbowania jednej z moich ulubionych wersji cukinii...


Potrzebujemy (dla 2 osób):
1. 2 CUKINIE- cenne źródło witamin, minerałów i błonnika pokarmowego (naturalnego czyściciela naszych rozleniwionych ciążą jelit),

Do farszu:
1. GARŚĆ (około 20- 30 dag) MIĘSA MIELONEGO Z CIELĘCINY- niezwykle zdrowe i delikatne mięsko, bogate w żelazo i witaminę B12 (świetnie regulują poziom hemoglobiny)
2. JAJKO - bomba witaminowa, doskonałe źródło aminokwasów egzogennych- samo zdrowie! :)
3. ŁYŻKA PŁATKÓW OWSIANYCH (zamiast bułki, aby farsz był bardziej miękki i delikatny)- mnóstwo składników mineralnych (żelazo, fosfor, wapń, magnez) oraz witamin z grupy B (ważnych dla prawidłowego rozwoju układu nerwowego oraz wzroku)
4. 3 ŁYŻKI TARTEGO SERA PECORINO (na sam koniec- na wierzch)- doskonałe źródło wapnia
5. ZIOŁA PROWANSALSKIE- pięknie regulujące pracę jelit
6. WYCIŚNIĘTY ZĄBEK CZOSNKU- działający przeciwbakteryjnie, chroniący przed przeziębieniami
7. SÓL I PIEPRZ do smaku


JAK TO ZROBIĆ:
A) Cukinię kroimy na pół (wzdłuż) i pozbywamy się miąższu (nie wyrzucaj go! jeszcze nam się przyda! ;) sprawi, że farsz będzie dużo bardziej wilgotny), nie obieramy.
B) Produkty do farszu poza serem) łączymy ze sobą i ugniatamy.
C) Układamy farsz w naszych "cukiniowych" łódeczkach i posypujemy tartym serem.
D) Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 190 stopni, pieczemy przez 40 minut.

GOTOWE!!! Zdrowa wersja obiadu (koniecznie dodaj do tego dobre węglowodany, np. brązowy ryż, kaszę gryczaną, makaron pełnoziarnisty, ziemniaki) lub kolacji.

Smacznego!

Dietetyczna Mama ;)

P.S.
Zapraszam do odwiedzania mojej strony www.facebook.com/dietetycznamama
oraz wszystkie te z Was, które dopiero od jakiegoś czasu są "Brzuchatkami" do czytania postów z wcześniejszych miesięcy. Na pewno znajdziecie tam kilka ciekawych porad. ;)

sobota, 16 listopada 2013

Już z nami!!!!

Witajcie Kochane Brzuchatki,
moja dłuższa nieobecność wynika z cudu, jaki spotkał mnie 12 listopada! Urodziłam moją najkochańszą, najsłodszą, tak długo wyczekiwaną CÓRECZKĘ- Joasię (długo wyczekiwaną- ponieważ moja Królewna zdecydowała się, i to nie bez namawiania ze strony personelu medycznego, przyjść na nasz świat w 42'gim tygodniu ciąży).

Ach... Nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że gratuluję wszystkim tym, które są już Mamami! A wszystkim tym, które dopiero będą chciałabym powiedzieć, że dopiero teraz, czuję, że naprawdę żyję! Nie sądziłam, że macierzyństwo może być aż tak cudowne i emocjonalne! Kiedy jest już po wszystkim (czytaj- uda nam się w końcu urodzić) i położą tę małą Kruszynę na Twojej klatce, zdajesz sobie sprawę, że właśnie stałeś się RODZICEM, a ten rozkoszny Bąbel jest w stu procentach bezradny i zależny od Ciebie. Nie sądziłam, że można tak kochać drugiego człowieka, że w ogóle istnieje taki rodzaj miłości (nawet, kiedy  tym piszę, trudno mi opanować łzy)!

W domku zlądowałyśmy dopiero wczoraj, ponieważ straciłam całkiem sporo krwi w czasie porodu i mój stan musiał się troszeczkę ustabilizować. Wspominam o tym, ponieważ na szczęście, w czasie ciąży, bardzo dbałam o odpowiedni poziom przyjmowanego żelaza i dużej mierze, to pozwoliło mi nie spędzić w szpitalu jeszcze więcej dni- także moje Drogie, nie unikajcie wołowinki i buraczków, bo nigdy nie wiecie, co Was czeka.

I tak, od wczoraj, nasza Córunia jest już z nami w domku. Powoli uczymy się siebie nawzajem. My, wraz z moim najkochańczym Mężem, powoli wiemy, który płacz oznacza "mam morką pieluchę", a który mówi o tym, że "już dawno nie jedliśmy". A i nasza Asiulka zaczyna przyzwyczajać się do życia pełnego powietrza, odgłosów, dotyku i tego, że Mamusia już nie jest przez cały czas z nią (choć póki co jest to około 90% czasu;)).

Chciałam napisać jeszcze o dwóch, wydaje mi się ważnych, kwestiach. Pierwsza, to to, jak teraz, jeszcze bardziej niż wcześniej, zachęcam Was do karmienia piersią! Jest to niesamowite uczucie, które naprawdę jeszcze bardziej (choć wydaje się to niemożliwe) zbliża nas do naszego Skarbu. Kiedy karmię piersią i widzę, jak moja mała Laleczka patrzy prosto w moje oczy, a potem powolutku zasypia, zakochuję się  w niej jeszcze bardziej! Szczerze polecam (choć pamiętajcie o tym, żeby jakiś czas przed porodem, przygotować brodawki, ponieważ będą one miały co robić- ja masowałam moje piersi taką, trochę bardziej szorstką gąbką do kąpieli i naprawdę jestem szczęśliwa, że tego nie zaniedbałam).

Kolejnym i już ostatnim na dziś wątkiem jest mój NIEZASTĄPIONY MĄŻ! Drogie Ciężarówki, zachęcajcie Waszych partnerów do tego, aby Was wspierali. Od porodu zaczynając (tak! tak! Naprawdę długo byłam przeciwna obecności mojego Męża przy porodzie. Do tego stopnia, że to jego znajomi przekonali mnie do zmiany zdania... Ach, powinnam jeszcze dodać, że mojej Drugiej połowie bardzo zależało na tym, żeby być wtedy przy mnie. Dzisiaj, kiedy jest już po wszystkim, nie wyobrażam sobie, że mogłoby nie być go przy mnie. Wsparcie, jakie mi okazał, pomoc oraz spokój, sprawiły, że "dało się urodzić". 
Teraz również bardzo mi pomaga. Opiekuje się naszą Córunią, przewija ją, kąpie, ubiera, przytula i uspokaja, kiedy Lalusia się zdenerwuje... Do tego jeszcze, znajduje siły aby opiekować się jeszcze mną. Jest niezastąpiony! Mam niesamowitego Męża, którego kocham nad życie! Wszystkim Wam, Kochane, życzę takich partnerów! Takich, na których będziecie mogły liczyć właśnie w takich chwilach, jak narodziny Waszego dziecka... Nie wyobrażam sobie, co bym bez niego zrobiła.


Kochane... tym optymistycznym akcentem- kończę, ponieważ idę wpatrywać się w najrozkoszniejszą Kruszynę w moim świecie! :)


Pozdrawiam Was serdecznie!

Dietetyczna Mama ;)



P.S.
Wszystkie te Brzuchatki, które nadal mają brzuchy lub dopiero zaczęło być w ciąży, zapraszam do czytania wcześniejszych postów- znajdziecie tam wiele informacji dotyczących radzenia sobie z trudnościami takimi jak zgaga, zaparcia, niedokrwistość i wiele, wiele innych. Zachęcam do czytania :)

Zapraszam też do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama


(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://www.s1p.edu.pl/index7.html)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Schabik z gruszką i granatem

Cześć DziewczynyJ

Przedstawiam Wam kolejny pomysł na smaczny i zdrowy obiad. Dzisiaj, naszym obiektem będzie SCHAB.


Schab jest, naturalnie, częścią świnki. Na pewno nie raz słyszałyście, aby unikać wieprzowiny, bo jest tłusta. Schab natomiast jest jednym z chudszych fragmentów tego gatunku mięska i śmiało można go jeść. Wieprzowina zawiera też dużo więcej żelaza, niż drób, dlatego nie należy zupełnie z niej rezygnować. W mojej kuchni stanowi ona miłe urozmaicenie… Jadam ją mniej więcej dwa razy w miesiącu. J


No tak… tylko ze schabem jest odwieczny problem… mianowicie, jak go zrobić, żeby nie był suchy? Nie jest to łatwe zadanie i niestety wymaga upieczenia kilku solidnie wysuszonych kawałków, żeby w końcu udało się upiec ten jeden, pyszny i soczysty! J Ale spokojnie… podzielę się z Wami moim sposobem. Nie obiecuję, że uda się za pierwszym razem, ale warto spróbować… ;) Zanim jednak opowiem Wam, jak to zrobić, zobaczcie jakie dodatki będą wspomagać smak naszego obiadowego mięsiwa… ;)


Na 4 porcje potrzebujemy:
- około 600 gramów schabu bez kości (bardzo dobre źródło pełnowartościowego białka, żelaza, cynku, witaminy B1 i B12)

- 3 ząbki czosnku (działa antybakteryjnie- chroni przed przeziębieniem)

-majeranek (cudowne zioło, które bardzo ładnie reguluje pracę naszych jelit)

- 2 łyżki oleju rzepakowego (źródło wielonienasyconych kwasów z rodziny omega-3, bardzo ważne dla rozwoju mózgu, siatkówki oka i układu nerwowego)

- sól, pieprz
- ½ szklanki wody



Jak to zrobić:
1. Schab faszerujemy czosnkiem (robimy dziurki i wtykamy całe ząbki w różne miejsca).
2. Przyprawiamy solą i pieprzem (wklepujemy przyprawy w mięso z każdej strony).
3. Rozgrzewamy patelnię, na którą wlewamy 2 łyżki oleju rzepakowego.
4. Na rozgrzaną patelnię kładziemy nasz kawał schabu i obsmażamy po 30 sekund z każdej strony (w ten sposób zamykamy pory mięsa i cały sok zostaje w środku, co sprawia, że mięso po upieczeniu jest bardziej soczyste).
5. Bierzemy brytfannę, do której wlewamy wodę, następnie układamy w niej nasz schab i przelewamy resztę tłuszczu z patelni.
6. Na wierzch mięska dodajemy duuużo majeranku.
7. Przykrywamy brytfannę, nastawiamy piekarnik na temperaturę 200 stopni i pieczemy około 40 minut. J



Na sos:
- 2 gruszki (dobre źródło błonnika pokarmowego- świetnie regulującego pracę naszych jelit, potasu, oraz witaminy C i kwasu foliowego)

- ½ owocu granatu – pestki (ostatnio owoc ten wzbudza ogromne zainteresowanie żywieniowców, którzy aż rozpływają się nad ilością korzystnych substancji w nim zawartych; jest bogatym źródłem witamin i składników mineralnych, a w tym antyoksydantów chroniących nas przed zmianami nowotworowymi)

- soku z połowy cytryny (bogate źródło witaminy C- antyoksydantu chroniącego nasze komórki przed zmianami nowotworowymi oraz przeziębieniem J )

- łyżeczkę miodu (naturalny lek, działający antybakteryjnie- świetny w okresie jesienno- zimowym)

- sól i pieprz do smaku

- łyżka oleju rzepakowego (źródło wielonienasyconych kwasów z rodziny omega-3, bardzo ważne dla rozwoju mózgu, siatkówki oka i układu nerwowego)



Jak to zrobić:
1. Gruszki kroimy w kostkę.
2. Na rozgrzaną patelnię wlewamy olej, następnie (po minucie) dodajemy gruszki oraz miąższ granatu (pestki).
3. Przykrywamy pokrywką i dusimy około 10 minut na średnim ogniu.
4. Po 10 minutach (kiedy gruszki już zmiękną) dodajemy miód, sok z cytryny oraz przyprawy, podduszamy jeszcze 2-3 minuty.

I już!


Smacznego!

Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)


P.S.
Ciężarówki, które są Ciężarówkami od niedawna zachęcam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od września). Znajdziecie tam informacje dotyczące radzenia sobie ze zgagą, zaparciami, niedokrwistością i wiele, wiele innych :)
Zapraszam również do odwiedzania mojej strony na facebook'u:
www.facebook.com/dietetycznamama

piątek, 8 listopada 2013

A co, kiedy nie mogę lub nie chcę karmić piersią?- Karmienie mlekiem modyfikowanym

Hej Dziewczyny! J

W poprzednich postach wspominałam już o zaletach karmienia piersią, ale i o tym, że czasami jesteś zmuszone karmić nasze Maluchy mlekiem modyfikowanym, z przyczyn nie do końca zależnych od nas.


Wiecie już, że nie karmienie piersią, nie oznacza karmienia mlekiem krowim (zalecane jest dopiero po ukończeniu przez Malucha drugiego roku życia)! Na rynku dostępnych jest mnóstwo mieszanek mleko-zastępczych. Dzielimy je na tzw. mleko początkowe (stosowane przez pierwsze pół roku życia dziecka) oraz mleko następne (stosowane po ukończeniu szóstego miesiąca życia, czyli od siódmego).


Większość z nas i tak prędzej czy później zetknie się z mlekiem następnym, kiedy skończy karmić piersią (chyba, że część z Was planuje karmić do ukończenia drugiego roku życia), ponieważ dzieci, niewątpliwie, potrzebują mleka do prawidłowego rozwoju. Także będzie nam ono potrzebne chociażby przed snem naszego Króliczka.


Jeżeli chodzi o wady i zalety (i tu wyjątkowo zaczniemy od wad), to mleko modyfikowane niestety nie dostarcza naszemu Maluchowi szeregu wartości, takich jak przeciwciała, ani też nie zmniejsza ryzyka wystąpienia alergii. Mówi się, że karmienie piersią pobudza niezwykłą emocjonalną więź między matką a dzieckiem, jednak wydaje mi się, że karmiąc naszą Pociechę butelką możemy zakochać się w niej z wzajemnością równie mocno… J 
Innym minusem jest to, że musimy pamiętać o tym, żeby zawsze mieć przy sobie takie mleko (nie możemy zapomnieć go kupić)! Karmienie nocne też może być o tyle bardziej uciążliwe, że nie wystarczy przystawić Bąbla do piersi, tylko pierwsze kroki trzeba skierować do kuchni, żeby daną mieszankę przygotować (a obstawiam, że o 3:30 nie obudziłaś się sama z siebie, tylko pomógł Ci w tym „rozkoszny” jazgot Twojego Maleństwa). Choć i w tej sytuacji możemy dopatrzeć się pewnych plusów- już nie jesteś jedyną osobą, która jest w stanie nakarmić dziecko. Równie dobrze, w nocy, może zacząć robić to Twój partner! :D


Ponieważ mleko zastępcze ma mniej cennych właściwości od tego kobiecego- dietę dziecka musimy zacząć uzupełniać/ wzbogacać w nowe produkty trochę wcześniej (dzieci karmimy wyłącznie piersią przez pierwsze 6 miesięcy życia, następnie zaczynamy wprowadzać pokarmy, a dzieci karmione sztucznie- 4 miesiące i w piątym wprowadzamy już pierwsze przeciery).

Przy karmieniu piersią musimy pamiętać o suplementacji naszemu Maluchowi takich witamin, jak witamina K (do końca 3 miesiąca życia- ponieważ nie trafia ona do pokarmu matki) oraz witaminę D (do ukończenia 18 roku życia). Czynność ta odpada nam przy karmieniu mlekiem modyfikowanym, ponieważ gotowe mieszanki zawierają już te witaminy w swoim składzie.


Plusy karmienia butelką to niewątpliwie większa wolność i swoboda dla mamy. Przestaje ona być jedyną żyjącą istotą na ziemi, która jest w stanie nakarmić Brzdąca. Równie dobrze może to zrobić Ojciec dziecka, koleżanka, opiekunka czy też teściowa. Poza tym, zawsze wiemy ile Maluch zjadł, a i jemu jest łatwiej, bo nie musi się za dużo nagimnastykować, aby mieć pełny brzuszek. No i jeszcze na sam koniec- karmiąc sztucznie nie musisz przestrzegać żadnej diety (i tego zjawiska też są pewne minusy, jeżeli nie masz wystarczającej samokontroli, żeby zgubić "zdobyte", dodatkowe kilogramy podczas ciąży).


Jakie ilości, gotowej mieszanki, powinien dziennie otrzymywać Twój Niuniuś?
 Instytut Żywności i Żywienia zaleca:
- w 1 miesiącu życia- 7 razy po 100ml/ dobę
- w 2 miesiącu życia- 6 razy po 120ml/ dobę
- w 3 miesiącu życia- 6 razy po 130ml/ dobę
- w 4 miesiącu życia- 6 razy po 150ml/ dobę


Pamiętaj, że karmiąc mlekiem modyfikowanym, zupełnie nieświadomie, możesz przyczynić się do wystąpienia nadwagi lub nawet otyłości u swojego Malucha. Szkrab chętnie je, do tego jeszcze masz po karmieniu ponad trzy godziny spokoju- żyć nie umierać! Pamiętaj jednak, że w tym przypadku dużo łatwiej jest przekarmić dziecko, niż podczas karmienia piersią. Częste karmienie jest m.in. po to, aby układ pokarmowy tego młodego człowieka nauczył się sprawnie funkcjonować. Poza tym, to trochę tak jak u nas… Im częściej jesz mniejsze porcje, tym więcej składników odżywczych przyswaja Twój organizm.

Dbajcie o siebie!

Pozdrawiam,

Dietetyczna Mama ;)



P.S.
Zapraszam do odwiedzania mojej strony na www.facebook.com/dietetycznamama ,a te z Was, które dopiero zaczęły być Ciężarówkami, do odwiedzania wcześniejszych postów, z poprzednich miesięcy. Znajdziecie tam informacje dotyczące odżywiania, niezbędnych składników w poszczególnych trymestrach oraz jak radzić sobie przy zgadze, zaparciach, czy niedokrwistości. Zapraszam! :)




(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-
http://canpolbabies.com/pl/porady/porada/mothers/7/2408)

środa, 6 listopada 2013

Papryka faszerowana- świetny pomysł na zdrowy i smaczny obiad!

Witajcie ŚliczneJ

Proponuję Wam dzisiaj danie obiadowe. Lekkie, zdrowe i bardzo smaczne- PAPRYKĘ FASZEROWANĄ MIĘSKIEM MIELONYM Z INDYKA I INNYMI PYSZNOŚCIAMI…


Potrzebujemy (dla dwóch osób):

- dwie duże papryki – bogate źródło witaminy C oraz antyoksydantów,

- 250 gramów mielonego mięsa z indyka (najlepiej poprosić w sklepie mięsny, żeby zmielono przy nas kawałek piersi z indyka- przynajmniej będziemy wiedziały , co jemyJ)- zdrowe, chude mięsko; doskonałe źródło pełnowartościowego białka,

- ¼ cebuli pokrojonej w drobną kostkę- działa antybakteryjnie na nasz organizm, dobrze dodawać ją do potraw, szczególnie w okresie przeziębień,

- 3 łyżki otrębów- źródło witamin z grupy B oraz wielu składników mineralnych, takich jak fosfor, magnez, żelazo, wapń; do tego- naturalny czyściciel naszych jelit,

- 3 kawałki suszonych pomidorów w zalewie (pokrojone w kostkę)- zawierają likopen (antyoksydant, dla którego tak chętnie dietetycy zalecają pomidory; ciekawostką jest to, że więcej likopenu zawierają pomidory przetworzone niż te w naturalnej postaci),

- 6 oliwek (przekrojonych na pół)- zawierają kwasy z rodziny omega-3 (rozwój mózgu i prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego),

- jajko- doskonałe źródło perfekcyjnie zbilansowanego białka, bomba witaminowo- mineralna,

- tarty żółty ser (łyżka na porcję)- bardzo dobre źródło świetnie przyswajalnego wapnia,

- sól i pieprz- do smaku





Jak to przygotować:

- wszystkie składniki (za wyjątkiem papryki i żółtego sera) wrzucamy do miski i mieszamy ze sobą,
- następnie odkrawamy „kapelusz” papryki i oczyszczamy ją z pestek (środek i kapelusz),
- umieszczamy nasz farsz w papryce, posypujemy z wierzchu łyżką żółtego sera i przykrywamy ją kapelusikiem,
- piekarnik nastawiamy na 190 stopni,
- pieczemy przez 50 minut.

Do tego proponuję ryż brązowy jako tzw. dodatek skrobiowy. J Dla mnie bomba! Mam nadzieję, że i Wam będzie smakowało…

Wszystkiego pysznego! ;)


Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)





P.S.
Zapraszam do odwiedzania mojej strony na facebook’u:
www.facebook.com/dietetycznamama

poniedziałek, 4 listopada 2013

Kiedy nie należy karmić piersią...

Witajcie moje Drogie J

Pisałam już o korzyściach płynących z karmienia naturalnego. Pisałam również o tym, abyście nie zamartwiały się oraz, broń boże, nie obwiniały, jeżeli z jakichś powodów nie możecie karmić piersią. Dzisiejsze mieszanki, dostępne na rynku, na pewno zapewnią Waszemu Maluchowi prawidłowy rozwój.

Istnieją jednak sytuacje, kiedy mimo tego, że bardzo byśmy chciały, nie możemy lub nie powinnyśmy karmić piersią.


Oto one:

WYSTĘPUJĄCE ZE STRONY KOBIETY
- wyczerpująca choroba (ponieważ produkcja pokarmu dla Maluszka to nie lada wyzwania dla organizmu, przy ciężkich jednostkach chorobowych, karmienie naturalne mogłoby pogłębiać chorobę kobiety), jak np. nowotwory, wyraźna niedowaga, schorzenia serca, silna niedokrwistość,
- czynna gruźlica, choroby zakaźne, ostra niewydolność krążeniowa,
- psychozy poporodowe,
- ropień piersi,
-zakażenie wirusem HIV,
-AIDS,
-wirusowe zapalenie wątroby typu C.


WYSTĘPUJĄ ZE STRONY DZIECKA
-wady rozwojowe twarzy (takie jak rozszczep warg, rozszczep podniebienia- ten rodzaj schorzenia nie wyklucza w stu procentach możliwości karmienia piersią, natomiast jest mocno utrudnione),
-galaktozemia,
-nietolerancja laktozy,
- fenyloketonuria.



Jak widać gorączka, zwykłe przeziębienie, czy nawet grypa, nie są przeciwwskazaniem do karmienia piersią. J Także bez obaw. Kiedy my chorujemy, nasz organizm wytwarza przeciwciała, które wraz z naszym mlekiem, trafiają do naszego Maluszka i chronią go



Pozdrawiam serdecznie,
Dietetyczna Mama ;)


P.S.
Zapraszam do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama




(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-
http://vivalavita.pl/artykul/przeciwwskazaniadokarmieniapiersia-840.html)