sobota, 31 sierpnia 2013

Koktajl- pysznościowy!

Witam Brzuchatki! 
Nie macie pomysłu na zdrowy, łatwy i szybki podwieczorek? Oto moja propozycja- PYSZNY KOKTAJL przyspieszający pracę rozleniwionych (progesteronem) jelit. Jest smaczny, słodki i bardzo wartościowy.


Oto, czego będziemy potrzebowały:
-JOGURT NATURALNY  (jedno opakowanie)– bogate źródło wapnia i bakterii probiotycznych świetnie regulujących pracę naszych jelit,

- BANAN (jeden, średniej wielkości)- bogate źródło potasu (reguluje m.in. pracę serca naszą i naszego Maleństwa),

- SUSZONE ŚLIWKI (4-5 sztuki)- przede wszystkim cudownie przyspiesza pracę jelit, zapobiegając zaparciom, ponadto zawierają spore ilości potasu, żelaza, wapnia i witaminy A,

- OTRĘBY (łyżka)- jak taka mała miotełka, wymiatają wszystko, co spotkają na swej drodze (przyspieszając w ten sposób pracę jelit), dodatkowo są bogatym źródłem witamin z grupy B (odpowiedzialnych m.in. za prawidłowy rozwój układu nerwowego) i oraz wielu składników mineralnych, m.in. żelaza, wapnia, fosforu!

-CYNAMON (szczypta)- jest to jedna z przypraw, która wspomaga trawienie i reguluje pracę jelit




Wykonanie- banalnie proste:
·         -Wszystkie składniki wrzucamy do blendera/ miksera/ lub innej maszyny w której z reguły przygotowujecie koktajle i miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji! 

I już- smaczności! ;)


Jedzcie smacznie i zdrowo!


Pozdrawiam,

Dietetyczna Mama ;)






P.S.
Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące tego lub innego postu, lub też istnieje zagadnienie, które Was nurtuje, a nie macie konta na blogger'ze lub google+ zapraszam do pisania na mojej stronie na facebook'u:  www.facebook.com/dietetycznamama   :)

środa, 28 sierpnia 2013

Palący problem- ZGAGA

Witajcie Ciężarówki…

Dzisiaj na tapecie- „palący problem”, mianowicie ZGAGA. Może nie wszystkie z Was wiedzą, czym ona jest (cofaniem się nieprzetrawionej treści żołądkowej oraz kwasów żołądkowych do przełyku), ale na pewno wszystkie wiemy, że jest to zjawisko bardzo nieprzyjemne. 
Część moich koleżanek opowiadało mi, że w czasie ciąży doskwierało im to do tego stopnia, że płakały z (jak im się wtedy wydawało) bezsilności. W tym poście, postaram się abyście nie musiały płakać (a w każdym razie nie z tego powodu;) ) i wiedziały jak sobie radzić, kiedy dopadnie Was ten palący problem.

Zanim jednak napiszę co należy, a czego nie należy robić, wyjaśnię Wam, skąd się bierze zgaga w czasie ciąży… Otóż, ponownie, nasz ukochany hormon- progesteron, wpływa rozluźniająco na nasze mięśnie  (jak się okazuje, nie „cierpią” tylko te odpowiedzialne za pracę jelit ;) ). Nie oszczędza on również (niestety) mięśnia zwieracza, który oddziela żołądek (i znajdujące się w nim treści pokarmowe) od przełyku. Każdy nacisk wywołuje jego otwarcie i już czujemy drażniące pieczenie w okolicy naszych migdałków. 

Towarzyszącą przyczyną (obok progesteronu) jest rozwijających się w nas Szkrab, który bezlitośnie rozpycha się w naszym brzuszku i tym samym napiera na wszystko, co się koło niego znajduje (powoduje to ucisk żołądka i również- osłabienie mięśni przełyku). Ach… i muszę Was zmartwić. Żadne naukowe publikacje nie mówią o tym, że kiedy mamy zgagę- nasz Maluch będzie miał bujną czuprynę (a szkoda;) )…

Czego, zatem unikać, aby zniwelować to paskudne uczucie pieczenia? Staraj się ograniczyć lub (przy dużym problemie) zupełnie wyeliminować z diety ostre przyprawy, produkty ciężkostrawne, tzn. smażone i tłuste. Wbrew pozorom MIĘTA pieprzowa tylko nasili nasz problem (zwiększa wydzielanie kwasów żołądkowych), dlatego jej też należy unikać.Nie pijaj napojów gazowanych, co prawda, w ogóle nie powinnyśmy ich spożywać w czasie ciąże, jednak jeżeli nadal je pijasz- przestań! Wzmagać zgagę będzie także czekolada, słodycze i produkty z białej mąki. Także kwaśne (w smaku) produkty nie będą niwelować problemu, dlatego jeżeli miewasz zgagę nie przesadzaj z cytrusami i kiszonkami. Niewskazane są też takie warzywa jak: cebula, szczypiorek oraz por, ponieważ wpływają one drażniąco na układ pokarmowy.

Pamiętaj, że także objadanie się powoduje, że treść żołądkowa znajduje się wysoko, co ułatwia jej powrót do przełyku. Dlatego też koniecznie jadaj CZĘSTO- MAŁE PORCJE (nawet do 7 niewielkich posiłków w ciągu dnia- ostatni jedz na 3 godziny przed snem).


Co powinnyśmy jeść, kiedy problem już nas dopadnie lub aby mu zapobiec?
Na pewno, jeżeli będziesz jadła dużo dozwolonych warzyw i owoców, nie będziesz musiała bardzo koncentrować się na tym, czego nie wolno. Mój każdy posiłek składa się z białka (mięso, ryby, jajo lub nabiał), produktów zbożowych oraz owoców i warzyw, i póki co (odpukać ;) )- zgaga mi nie doskwiera (choć kiedy czuję, że zaczyna mi się robić „ciepło” w przełyku serwuję sobie dodatkową porcję warzyw, owoców lub mleka i za chwilę wszystko wraca do normy J ). 

Jeżeli jednak palący problem już Was dopadł, oto jak sobie z nim radzić: jedz ŚWIEŻE OGÓRKI ( w ilości dowolnej! ;) są świetne również na obrzęki i mają baaaardzo mało kcal) oraz BANANY- mają one działanie zasadotwórcze, co łagodzi uczucie zgagi (niektóre Ciężarówki mówią również, że JABŁKA pomagały im zniwelować uczucie palenia). Świetnym sposobem są także MIGDAŁY (bogate w kwasy tłuszczowe- łagodzące uczucie palenia oraz mające działanie zasadotwórcze).
Kolejnym, cennym produktem jest MLEKO (również mające działanie zasadotwórcze)- na mnie działa natychmiast! Dodatkowo jest rewelacyjnym źródłem wapnia, co pozwoli zachować nam ładny uśmiech i zdrowe kości!

Jeszcze jednym sposobem na radzenie sobie ze zgagą jest SIEMIĘ LNIANE (jednak musi być ono zmielone). Zmielone ziarna zawierają spore ilości bardzo dobrych tłuszczów działających w pewien sposób osłonowo na nasz przełyk. Możesz dodawać zmielone siemię do owsianki, koktajlów, domowego pieczywa czy też robić sobie z niego napar i wypijać, jak herbatę J.



Mam nadzieję, że podane przeze mnie wskazówki pomogą Wam w walce ze zgagą! Nie dajcie się! Unikajcie produktów potęgujących uczucie palenia i  nie ograniczajcie tych, które to uczucie niwelują! J Życzę, abyście nie miały powodów do łez! ;)

Pozdrawiam,
Dietetyczna Mama ;)

P.S.
Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące tego lub innego postu, lub też istnieje zagadnienie, które Was nurtuje, a nie macie konta na blogger'ze lub google+ zapraszam do pisania na mojej stronie na facebook'u:www.facebook.com/dietetycznamama   :)

(zdjęcia- źródła ogólnodostępne w internecie:

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Problem "rozleniwionych jelit"- ZAPARCIA

Hej Ciężarówki!
Dzisiejszy post dotyczy dręczących nas problemów spowolnionej przemiany materii. Mówiąc wprost, będę pisała o tym, co zrobić, żeby uniknąć (jakże ludzkich i powszechnych w ciąży ;) ) zaparć.


Zacznę od tego, skąd (poza niewłaściwą dietą) się one biorą? Wpływ na nie ma kilka czynników, m.in. spowolnienie pracy naszych jelit przez szalejące w organizmie hormony (ach ten progesteron). Dzieję się tak, ponieważ nasz organizm chce być pewien, że wszystko co cenne z żywności, trafi do nas i do naszego Króliczka, a nie zostanie lekceważąco wydalone z organizmu. Stąd efekt tzw. „rozleniwionych jelit”.

Inną przyczyną zaparć jest zaawansowana wielkość naszego brzuszka, który bez żadnych skrupułów uciska nam jelita (i parę innych narządów;) ). Z tego powodu, wędrówka trawionego pokarmu przez jelita jest mocno utrudniona (spowolniona).

Kolejnym „spowalniaczem” naszych jelit jest ilość żelaza, jaką w nas ładują nasi ginekolodzy (na ich usprawiedliwienie muszę powiedzieć, że niestety prawdą jest, iż potrzebujemy tego pierwiastka dwa razy więcej niż przed ciążą, a wiele z nas nie dostarcza go w odpowiedniej ilości wraz z dietą).  Jednak, moje Drogie, nie próbujcie z niego rezygnować! Konsekwencje niedoborów są gorsze, niż nasze chwilowe kłopoty…


Zatem, co robić? Jest kilka metod, które chronią nas przed niechcianymi zaparciami (wszystkie je stosuję, jestem w 31 tygodniu i póki co, nie znam problemu zaparć!:) ).


  • ·         PIJ!!!duuużo wody! Woda spowoduje, że masa kałowa będzie przemieszczała się dużo sprawniej przez jelita i ulegnie znaczącemu rozluźnieniu (nie musisz jednak obawiać się, że od teraz będziesz miała rozwolnienie ;) ).

    ·        
    RUSZAJ SIĘ!!! –zaufajcie mi, regularna aktywność działa cuuuda! Ruch powoduje „masaż” jelit, co sprawia, że zawarty w nich pokarm przesuwa się dużo szybciej. Nie namawiam Was oczywiście do ekstremalnych sportów, tylko do 30 minutowego spaceru z partnerem, mamą czy przyjaciółką (codziennie) lub do basenu czy zajęć przewidzianych specjalnie dla kobiet w ciąży (wybierz taką aktywność, która będzie sprawiała Ci przyjemność; pamiętaj też o tym, żeby przesadnie się nie forsować… zmęczyłaś się? –odpocznij chwilę, nic Cię nie goni).

    ·        
    POKOCHAJ OWSIANKĘ!!! –Kochane Brzuchatki… owsianka jest lekiem na nasze całe zło! ;) W mojej diecie płatki owsiane „występują” codziennie! Albo w formie owsianki na mleku z owocami suszonymi i orzechami, albo jako omlet owsiany lub po prostu dodatek do podwieczorkowego jogurtu.



  • ·         BŁONNIK NASZYM PRZYJACIELEM!!! błonnik w naszych jelitach zachowuje się jak miotła- wymiata wszystko, co napotka na swej drodze. Pokarm „obijając się” o jelita, stymuluje ich pracę i zapobiega zaparciom. Przy jego spożywaniu, należy jednak pamiętać o tym, że trzeba dużo pić! Wynika to z tego, że błonnik absorbuje wodę i jeżeli nie nawodnimy odpowiednio organizmu, skutek może być odwrotny do zamierzonego (jest to szczególnie ważne przy spożywaniu produktów zbożowych: płatków owsianych, otrębów, razowego pieczywa, pełnoziarnistego makaronu). 


 Rewelacyjnym źródłem błonnika są też owoce (także te suszone- kompot z suszonych śliwek potrafi prawie od ręki rozwiązać problem zaparć J ) oraz warzywa (jedne i drugie zawierają więcej cennego błonnika w postaci surowej niż ugotowanej), dlatego staraj się jadać je do każdego posiłku! J


·        
UNIKAJ „ZAPYCHACZY” –tzn. białego pieczywa i produktów z białej mąki (pierogów, naleśników, klusek, makaronu, pizzy), tłustych potraw spowalniających trawienie (uważaj na te smażone) oraz słodyczy (czekolady, ciast, ciasteczek, słodkich bułeczek, drożdżówek).



Trzymając się tych zasad, nie powinnaś dłużej borykać się  z problemem zaparć. Pamiętaj jednak o tym, aby za nic na świecie nie przyjmować żadnych środków przeczyszczających!!!! Daj sobie kilka dni, a zobaczysz, że Twój organizm na pewno podziękuje Ci za wprowadzone zmiany- sprawnie pracującymi jelitami! ;)

Pozdrawiam gorąco,

Dietetyczna Mama ;)


P.S.
Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące tego lub innego postu, lub też istnieje zagadnienie, które Was nurtuje, a nie macie konta na blogger'ze lub google+ zapraszam do pisania na mojej stronie na facebook'u: www.facebook.com/dietetycznamama   :)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Odchudzanie w ciąży? -bardzo zły pomysł...

Drogie Brzuchatki...
Wszystkie ogromnie nie możemy doczekać się przyjścia na świat naszego Smerfa. Planujemy jak będzie wyglądał jego pokoik, przygotowujemy ciuszki, biegamy jak szalone po różnych stronach internetowych w nadziei, że dostaniemy jednoznaczną odpowiedź na pytanie: jakiej firmy butelki wybrać?


Myślę, że poza nieopisywalną radością z nadchodzących narodzin, każda z nas, od czasu do czasu, myśli o tym, jak będzie wyglądała po porodzie?, kiedy znowu założy swoje stare spodnie?, a co jeżeli nie będzie mogła wrócić do starej wagi?. Niestety te pytania często prowadzą do kolejnego etapu (szczególnie, kiedy wejdziemy w trzeci trymestr, a masa naszego ciała już wzrosła o ponad 10 kg), mianowicie- "może powinnam zacząć się odchudzać już teraz, żeby po porodzie zostało mi już niewiele do zgubienia?"...


Kochane moje... zaufajcie mi, że jeżeli męczy Was już wystający brzuszek, zmieniająca się sylwetka, duże piersi czy zatrzymywanie się wody w organizmie, to macie prawo chcieć jak najszybciej wrócić do poprzedniego wyglądu. Rozumiem Was jak nikt inny, ze względu na to, że oba moje zawody związane są z "kultem sylwetki" (zarówno dietetyka, jak i fitness). Też już myślę o tym, kiedy wrócę na siłownię, fat burner'a czy ukochany step:), ale jeszcze trochę...


Piszę ten post z konkretnego powodu. Aby ustrzec nas, Ciężarówki, przed pogubieniem się i popełnieniem ogromnego błędu. Pamiętajmy, że najważniejszy jest rozwój naszego małego Szczęścia. Jedząc prawidłowo (nie objadając się "za dwóch", a jedząc dla dwojga) od początku ciąży, nie powinnyśmy borykać się z problemem wrócenia do starej wagi. Jednak jeżeli przez pierwsze pół roku będziemy jeść wszystko i w dowolnych ilościach, to rzeczywiście budząc się w trzecim trymestrze może być już a) za późno i b) bardzo niebezpiecznie dla naszego Malucha (żebyśmy się dobrze zrozumiały moje Drogie... nie namawiam Was do objadania się w trzecim trymestrze, jeżeli do tej pory nie miałyście hamulców ;) pamiętajmy, że jest ogromna różnica między ZDROWYM ODŻYWIANIEM a odchudzaniem).


Dlaczego nie można odchudzać się w czasie ciąży? Jest kilka powodów.
Nie wiem czy wiecie, że tkanka tłuszczowa, która ulega rozkładowi w procesie odchudzania, jest naładowana toksynami, gromadzonymi przez dłuższy czas w naszym organizmie. Nie zdziwi Was na pewno fakt, że te paskudztwa trafiają do naszego Szkraba, wpływając negatywnie na jego zdrowie.
Innym powodem jest m.in. niska masa urodzeniowa Maleństwa, a także możliwa niedokrwistość, słabsze kości czy ogólne osłabienie i nieprawidłowy rozwój Dziecka.
Musimy pamiętać o tym, że Cud znajdujący się na naszym brzuszku, jest przyzwyczajony do ciągłego "dowozu" jedzonka i to go uspokaja. W momencie, kiedy wpadamy na "genialny" pomysł, że mogłybyśmy zrzucić trochę kilogramów (bo w gazetce "X" napisali, że można przybrać w czasie ciąży maksymalnie 16 kg, a my mamy już ponad 20 na liczniku), zaburzamy spokojny i regularny tryb odżywiania Malucha. Jaka jest wtedy jego reakcja? Dokładnie taka sama, jak reakcja naszego organizmu, mianowicie- stres i niepokój. Dlaczego miałybyśmy robić to naszemu Niuniusiowi? Wystarczy, że już za bardzo niedługo przeżyje największy jak do tej pory stres, mianowicie przyjdzie na świat! Gdzie będzie i powietrze, i dużo przestrzeni, i co najgorsze, nie będzie słyszał przez 24h (jak do tej pory) bicia Twojego serca, ani czuł Twojego zapachu. I to się nazywa wyzwanie! Także oszczędźmy naszym Pociechom dodatkowych emocji ;)



Jedzmy zdrowo! A to wystarczy, żebyśmy i my czuły się i wyglądały świetnie, i nasze Maluchy rozwijały się prawidłowo i bezstresowo! ;)
Pamiętaj, że Twoje ciało jest w Twoich rękach. Nie wmawiaj sobie po ciąży, że to Twoje dziecko "tak Cię urządziło" ;) Często same sobie jesteśmy winne. Nie wpadaj jednak w panikę zaraz po porodzie. Mało która z nas, wychodzi ze szpitala w spodniach w rozmiarze 36. Na powrót do stanu sprzed ciąży potrzeba ok. 5-6 miesięcy. Macica musi wrócić do dawnych rozmiarów, ilość krwi stopniowo zmniejszy się, a i gromadząca się w czasie ciąży tkanka tłuszczowa ulega stopniowej redukcji (szczególnie wtedy, kiedy karmimy piersią- nasz organizm spala wtedy nawet około 700 kcal!).


Pozdrawiam Was gorąco!
Dietetyczna Mama ;)

P.S.
Moje Drogie, jeżeli nie macie konta na blogger'ze lub na google+, a macie jakieś pytania dotyczące wrzucanych przeze mnie postów lub nurtujących Was tematów, zapraszam serdecznie do odwiedzenia i pisania na mojej stronie na facebook'u- www.facebook.com/dietetycznamama 
Zapraszam! :)



(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://mnz.pl/goraczka-w-ciazy/)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Śniadanie- "palce lizać!"

Moje Drogie, 
przedstawiam Wam moje ulubione śniadanie- OMLET OWSIANY!!! Jest przepyszny, zdrowy, pożywny, doskonały przy problemach z zaparciami oraz zawierający mnóstwo witamin i składników mineralnych! A co najważniejsze, na jego wykonanie nie potrzebujemy więcej niż 10 min!


Oto lista potrzebnych produktów:
- 2 łyżki otrębów (są kopalnią składników mineralnych i witamin!!! Zawierają żelazo, fosfor, wapń, magnez, cynk oraz spore ilości witaminy E, B1, B3, B6 oraz kwasu foliowego, a do tego wszystkiego genialnie regulują pracę jelit i zapobiegają zaparciom! )

- 2 łyżki płatków owsianych (podobnie jak otręby, zawierają mnóstwo witamin i składników mineralnych! Są bogatym źródłem również żelaza, fosforu, magnezu i kwasu foliowego, są też bardzo dobrym źródłem błonnika pokarmowego)

- 1 jajo (produkt ten jest jednym z cenniejszych produktów, które możemy spożyć! Jest doskonałym źródłem pełnowartościowego białka, zawiera mnóstwo witamin i składników mineralnych! Zawiera spore ilości witaminy A i D oraz jest bogatym źródłem kwasu foliowego i żelaza!)

- mieszanka orzechowo- owocowa->  1 łyżka (mieszankę najlepiej zrób ją sobie sama, tak jak ja. Do dużego naczynia wrzucam opakowanie pestki dyni oraz słonecznika, do tego orzechy arachidowe, rodzynki i suszona żurawina- wymieszaj wszystko i Twoja własna mieszanka jest już gotowa! J nie tylko reguluje ona perystaltykę jelit –suszone owoce- ale i dostarcza Ci dobrego białka i dobrych kwasów tłuszczowych- orzechy i pestki)

- gorące: mleko lub woda -1/4 szklanki (sprawi, że płatki napęcznieją i będą dużo smaczniejsze, niż w wersji surowej)

- łyżka oliwy z oliwek- cenne źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych świetnych dla rozwoju mózgu oraz zachowania prawidłowego profilu lipidowego  (tzn. utrzymaniu w ryzach cholesterolu)

-owoce!!! - ja wybrałam borówki (bogate źródło witaminy C oraz antyoksydantów) oraz mango (bogate w błonnik pokarmowy i witaminę C), natomiast Ty możesz wybrać takie owoce, jakie akurat będziesz miała pod ręką (byle świeże!) J

Jeżeli jesteś łasuchem, a gotowe danie wydaje Ci się za mało słodkie- możesz posmarować omlet łyżeczką niskosłodzonego (nie „light”) dżemu o ulubionym smaku ;)


Jak to zrobić? Banalnie proste! :
1) do jednej miseczki wsyp płatki owsiane, otręby i mieszankę orzechowo- owocową i zalej gorącym mlekiem lub wodą (odstaw na 1-2 min),
2) po tym czasie dodaj do miseczki całe jajo i wszystko dokładnie wymieszaj,
3) wlej na patelnię oliwę, następnie przenieś zawartość miseczki na patelnię tworząc placuszek,
4) podsmaż 45 sekund- minutę z każdej strony, następnie przełóż na talerz, dodaj owoce i już!


SMACZNEGO!!!

Pozdrawiam,

Dietetyczna Mama;)

II trymestr- czego powinnyśmy jeść więcej?

Witajcie Brzuchatki!
Jakiś czas temu, pisałam o tym, na jakie składniki odżywcze powinnyśmy zwrócić uwagę w pierwszym trymestrze ciąży. Dzisiaj, podpowiem tym już trochę bardziej zaawansowanym Ciężarówką, jakich składników w większej ilości niż dotychczas, potrzebuje zarówno nasz, jak i organizm naszego Maluszka w drugim trymestrze.

Zacznijmy od tego, co się teraz dzieje z naszym Smerfem. Maluch ma już częściowo wykształcone wszystkie układy i narządy, teraz przechodzi etap „dojrzewania”. Wbrew pozorom, na rozwój, Malec zużywa  teraz mnóstwo energii, ponieważ wszelkie procesy fizjologiczne zachodzące w jego małym ciałku, odbywają się bardzo intensywnie. Z tego tytułu, musimy zapewnić naszej Kruszynie odpowiedni dowóz witaminek i składników mineralnych (żeby znowu nie próbowało podbierać z naszych rezerw;), czytaj- naszych zębów, włosów, paznokci, itp…). 
Ponieważ Dzidzia intensywnie rośnie, musi zwiększyć także ilość krwi krążącej w swoim organizmie, dlatego też na tym etapie zachodzą, w ciałku naszego Brzdąca, wzmożone procesy krwiotwórcze. Stąd też, będziemy musiały dostarczyć naszemu Pracusiowi więcej żelaza niż w pierwszym trymestrze, aby rozwój zachodził prawidłowo. 
Kolejnym, bardzo ważnym elementem wzrostu Smerfa, jest rozwój kośćca. Naszym zadaniem będzie dostarczenie Maluchowi sporych ilości wapnia i fosforu, aby utworzony przez niego szkielet, mógł służyć mu przez długie lata dorosłego życia.


Czego powinnyśmy jeść więcej (pamiętajmy, że w drugim trymestrze wzrasta zapotrzebowanie na energię o 300- 350 kcal; można to przyrównać do jednego małego posiłku, typu drugie śniadanie lub podwieczorek):

- BIAŁKO- podobnie, jak w pierwszym trymestrze, w organizmie Malucha, nadal potrzebne są składniki budulcowe; pamiętajmy, aby ponad 50% spożywanego przez nas białka było pochodzenia zwierzęcego, w ten sposób dostarczymy Niuniusiowi wszystkie niezbędne aminokwasy egzogenne, których nasz organizm nie potrafi sam wytworzyć (mięso, ryby, produkty mleczne, jaja); dostarczając białko z roślin, wybierajmy takie produkty jak płatki owsiane, warzywa strączkowe, amarantus, orkisz, orzechy


- WAPŃ I FOSFOR- składniki te są odpowiedzialne za rozwój i utrzymanie prawidłowego kośćca naszego Króliczka (ale zaufajcie mi moje Drogie, Wasz organizm też będzie Wam za nie bardzo wdzięczny)! Szukajmy tych składników przede wszystkim w mleku i produktach mlecznych (z tych źródeł są one najlepiej przyswajane przez nasz organizm), orzechach, pestkach dyni, nasionach słonecznika, sezamie, płatkach owsianych, otrębach, zarodkach pszennych,  amarantusie, siemieniu lnianym, sardynkach, kaszach (jaglanej i gryczanej), soi, jajach


- ŻELAZO- odpowiedzialne za prawidłowy przebieg tzw. procesów krwiotwórczych- tworzenie się czerwonych krwinek, a następnie transport tlenu do tkanek organizmu. Właśnie w drugim trymestrze, procesy te zachodzą u Dzidziusia najszybciej. Ciekawostką jest fakt, iż nasz Malec „magazynuje” sobie w organizmie pobrane żelazo, w takich ilościach, aby wystarczyło mu do momentu, kiedy już jako niemowlę, zacznie spożywać potrawy mięsne, tj. w około 6-7 miesiącu życia (może to jest właśnie powód, dlaczego wyniki naszej morfologii nagle spadają w dół;) ). Jak już pisałam w poprzednim poście, staraj się dostarczać organizmowi przede wszystkim produkty bogate w żelazo hemowe (produkty pochodzenia zwierzęcego, tj. chude gatunki czerwonego mięsa, jak cielęcina i wołowina, jaja, od czasu do czasu- wątróbkę). Ze źródeł niehemowych- roślinnych wybieraj otręby, zarodki, pestki dyni, kakao, soja, fasola, orzechy, kaszę gryczaną, owoce suszone, szpinak, buraczki.


-WITAMINA C- pomoże w lepszym wchłanianiu żelaza (owoce cytrusowe, owoce leśne, kiwi, papryka, pietruszka zielona, zielone warzywa liściaste)


- JOD- na tym etapie, mogą ujawnić się u nas problemy z tarczycą (nadczynność/ niedoczynność). Ważne, abyśmy dostarczały naszego Maluchowi odpowiednie ilości jodu, aby prawidłowo rozwijał się jego układ nerwowy i hormonalny. Najlepszym źródłem jodu są ryby morskie i tran, ale i wyjazd nad morze połączony ze spacerami po plaży i głębokim oddychaniem potrafi zdziałać cuda ;)


- OMEGA-3 – cały czas rozwija się mózg oraz układ nerwowy naszego Brzdąca, dlatego nie możemy zapomnieć o dostarczaniu mu tych dobrych kwasów tłuszczowych. Znajdziemy je w olejach roślinnych (rzepakowym, lnianym i oliwie z oliwek), rybach morskich (najwięcej znajduje się w tych tłustych gatunkach, np. łososiu, makreli, śledziu) oraz tranie.


-CYNK- wpływa na kształtowanie się odporności organizmu naszego Szkraba oraz reguluje ciśnienie krwi i sprzyja prawidłowej przemianie materii (szukamy go w takich produktach, jak:  zarodki pszenne, otręby, pestki dyni, kakao, żółty ser, mięso- głównie wieprzowina, cielęcina, wołowina, fasola, kasza gryczana, jaja).

To by było na tyle moje Ciężarówki J pamiętajcie o tym, aby zawsze zwracać dużą uwagę na to, co serwujecie na talerzach sobie i swojemu Maluszkowi.

Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)

piątek, 16 sierpnia 2013

Żelazo- gdzie szukać?

Żelazo… W jakich produktach go szukać? Z jakich źródeł będzie najlepiej przyswajalne? A może jest coś, co pomaga w jego przyswajaniu? Zapraszam do czytania Drogie Brzuchatki… ;)


Zacznę od wprowadzenia Was w pojęcia żelaza HEMOWEGO i żelaza NIEHEMOWEGO. Różnią się one od siebie występowaniem w określonych grupach produktów, ale i, przede wszystkim, przyswajalnością.

Żelazo hemowe znajdziemy w produktach pochodzenia zwierzęcego (mięso, jaja), natomiast to niehemowe- w produktach roślinnych (buraczki, szpinak). Żelazo hemowe jest dużo lepiej przyswajalne. Naukowcy piszą, że z produktów pochodzenia zwierzęcego wchłania się całkiem duży procent tego pierwiastka, natomiast z roślin, ilość przyswojonego przez organizm żelaza często nie przekracza nawet 20%. Choć oczywiście w jakimś stopniu jest ono również wchłaniane, także jedzenie szpinaku czy picie soku z buraczków nie jest tak zupełnie bez sensu… ;) 

Moim celem, w tym poście jest raczej zwrócenie Waszej uwagi na to, że żelazo z produktów pochodzenia zwierzęcego jest NIEZBĘDNE w czasie ciąży, ponieważ samymi warzywkami nie jesteśmy w stanie uzupełnić dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek u Ciężarówki (a i u przeciętnego śmiertelnika nie jest to łatwe- zaufajcie mi ;)). Absolutnie nie mam na celu zniechęcenia Was do spożywania produktów roślinnych obfitujących w żelazo, ponieważ są one doskonałym uzupełnieniem! J



Już od dłuższego czasu, mówi się o tym, że wchłanianie żelaza świetnie wspomaga witamina C. Dlatego wystarczy np. dodać do naszego szpinaku troszkę soku z cytryny i już jego wchłanianie skoczy nam powyżej 20%! J Część naukowców uważa niestety, że z jednej strony, faktycznie dodatek produktów bogatych w witaminę C wspomaga wchłanianie żelaza, jednak w tym samym czasie mogą tworzyć się niekorzystne dla organizmu związki. Czy tak jest? Cóż… Badania na te temat cały czas trwają. 


Co zatem robić? Hm… Moja rada jest taka: jeżeli jesteś w ciąży, wspomagaj wchłanianie żelaza witaminą C, ponieważ zalecana jego ilość w naszym stanie jest baaaardzo wysoka. Jeżeli nie jesteś w ciąży, raczej postaraj się bazować na tej ilości wchłanianego żelaza, jaka jest dostępna z danego produktu.





Jakie produkty są najbogatszymi źródłami żelaza? Oto one:
a) produkty zwierzęce
-wątróbka (jak pamiętacie z wcześniejszego postu, nie powinnyśmy jej jeść za często, ale raz w miesiącu możemy sobie na nią pozwolić i zafundować sobie taką „bombę żelazową” J)
- jaja (żółtko- kardiolodzy pozwalają na jedzenie jednego jaja dziennie),
-pasztet pieczony (najlepiej zrób go sama lub szukaj takiego, który będzie z pewnego źródła)
- mięso czerwone (wybieraj te chude gatunki: cielęcina, wołowina),
- królik, kaczka, gęś


b) produkty roślinne
- otręby, zarodki, pestki dyni, kakao, soja, fasola, orzechy (pistacje, migdały, orzechy laskowe), pietruszka zielona, kasza jaglana, kasza gryczana, płatki owsiane, amarantus, figi (także te suszone), morele (także te suszone), buraki, szpinak, kiełki, pieczywo razowe z ziarnami (słonecznika, dyni), boćwina.



Także moje Śliczne… Myślę, że jest w czym wybierać! J Jedzcie żelazo na zdrowie! 

Pozdrawiam!
Dietetyczna Mama ;)


czwartek, 15 sierpnia 2013

Odwieczny problem Ciężarówek, czyli- NIEDOKRWISTOŚĆ.

Co jest z tym żelazem, że ciągle mamy go za mało, a wyniki krwi z miesiąca na miesiąc są coraz gorsze? Cóż... Wynika to przede wszystkim z tego, że w naszym organizmie, podczas całej ciąży, objętość krwi krążącej wzrasta aż o ok. 50%! (Wyobraźcie sobie, że nalałyście do szklanki 2 łyżki soku malinowego i zalałyście go 100 ml wody- kolor jest piękny i intensywny, prawda? Teraz, do naczynia dolejcie jeszcze 50 ml wody... I co? Barwa naszego soczku jest już trochę jaśniejsza... Podobnie wygląda to w naszym organizmie.) Jeżeli wzrasta ilość krwi w naczyniach, to na 1 ml krwi nagle okazuje się, że przypada troszkę mniej krwinek czerwonych, hemoglobiny czy hematokrytu. Nasz organizm potrzebuje trochę czasu i NASZEJ POMOCY (w postaci racjonalnej diety) aby wyrównać ilość niezbędnych elementów.


Dlatego właśnie, u kobiet w ciąży, problem ten często nazywa się ANEMIĄ RZEKOMĄ (obniżone wyniki morfologii). Często, jeżeli są one nieznacznie obniżone, nie wywołują niepokoju u naszych ginekologów, ponieważ wynika to z fizjologii.
Natomiast, nie należy zupełnie lekceważyć niedokrwistości... Jeżeli wynik naszej morfologii z miesiąca na miesiąc jest coraz niższy (nie stabilizuje się), może to wynikać z naszych błędów żywieniowych, czyli najprościej to ujmując- za małej ilości produktów bogatych w żelazo w naszej diecie!

Dlaczego tak ważna jest odpowiednia ilość żelaza w naszej diecie? Przede wszystkim dlatego, że  jego za mała spożycie prowadzi do niedokrwistości. Przykrą konsekwencją tego, jest zaburzony transport tlenu do komórek, a co za tym idzie- niedotlenienie tkanek! 
W pierwszym trymestrze, za małe ilości spożywanego żelaza mogą utrudniać zagnieżdżenie się jaja płodowego. W drugi, może wpłynąć to na przedwczesny poród, nieprawidłowy wzrost Malucha, a w konsekwencji, urodzenie Dzidziusia o niskiej masie. W trzecim trymestrze natomiast, niewystarczające spożywanie produktów bogatych w żelazo, grozi przede wszystkim, przedwczesnym porodem.


Naturalnie, za niski poziom żelaza, wpływa także na nasze samopoczucie. Przy niedoborach tego pierwiastka, możemy zaobserwować częstsze uczucie zmęczenia, wzmożoną senność, apatie, brak apatytu, częste bóle głowy oraz ogólną niechęć i brak zadowolenia.

Także Drogie Brzuchatki, nie martwmy się na zapas naszymi wynikami krwi, ale też nie lekceważmy ich. Jedzmy zdrowo, a nasz Maluch na pewno kiedyś nam za to podziękuje! :)
W następnym poście wskażę Wam, jakie produkty są najlepszym źródłem żelaza w naszej diecie!

Pozdrawiam serdecznie,
Dietetyczna Mama ;)



(Zdjęcia ogólnodostępne w internecie:
-http://diagnostyka.wieszjak.pl/badania-krwi/273354,galeria,Jak-zdiagnozowac-niedokrwistosc-z-niedoboru-zelaza.html,
-http://info.zdrowie.gazeta.pl/temat/zdrowie/niedokrwisto%C5%9B%C4%87,

-http://www.trening-indywidualny.pl/zdrowie,szczegoly,zawartosc-zelaza-w-zywnosci,262.html)

wtorek, 13 sierpnia 2013

Pysznościowo- obiadowo! :)

Drogie Brzuchatki!
Chciałabym podzielić się z Wami przepisem na pyszny i zdrowy obiadek! :) Co prawda, na tapecie znowu łosoś, ale jak już pisałam, jest on bardzo zdrowy (zawiera mnóstwo kwasów z rodziny omega-3, niezbędnych dla prawidłowego rozwoju mózgu naszego Malucha) i przesmaczny! :) A więc... Do dzieła! :)

Potrzebujemy:
- porcję łososia (bogaty w kwasy omega-3 i jod),
- makaron pełnoziarnisty ( doskonałe źródło błonnika pokarmowego, świetnie radzącego sobie z zaparciami; ponadto bogate źródło witamin z grupy B niezbędnych do prawidłowego tworzenia i funkcjonowania m.in. układu nerwowego),
- pomidory (bogate źródło potasu odpowiadającego m.in. prawidłową pracę serca),
- pesto (dobre źródło KWASU FOLIOWEGO oraz wielonienasyconych kwasów tłuszczowych pozytywnie oddziałujących na poziom cholesterolu w naszym organizmie i sprzyjający rozwojowi naszego Niuniusia),
- oliwa z oliwek (bardzo dobre źródło wielonienasyconych kwasów tłuszczowych),
- brokuły (cenne źródło witamin i minerałów! są bogate w potas, żelazo, KWAS FOLIOWY oraz witaminę C) 


Jak to zrobić:

  1. łososia doprawiamy niewielką ilością soli i pieprzem, podduszamy na patelni na łyżce oliwy z oliwek oraz dodajemy filiżankę wody (zakrywamy patelnię pokrywką)- dusimy około 15 minut,
  2. makaron wkładamy do gorącej wody i gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu (al dente), po ugotowaniu, do odłowionego makaronu dodajemy łyżeczkę/ dwie łyżeczki pesto (w zależności od ilości, jaką ugotowałyśmy) i wszystko razem mieszamy,
  3. w osobnym garnku gotujemy wodę do momentu wrzenia, następnie wkładamy do garnka brokuły (wyławiamy je po ok 4 minutach, aby zachowały jak najwięcej witamin oraz błonnika),
  4. na osobną patelnię nalewamy 2 łyżki oliwy z oliwek oraz pokrojone pomidorki; dodajemy do nich troszkę soli oraz pieprzu; podsmażamy około 4 minut,
  5. na koniec kładziemy na talerzu makaron wymieszany z pesto, dodajemy do tego pomidorki i łososia, z boku dokładamy jeszcze nasze brokuły i już! :)



Obiad gotowy! ;) 

Smaczności Kochane!

Pozdrawiam serdecznie,
Dietetyczna Mama ;)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Wapń- czy jest ważnym elementem diety Ciężarówki?

Moje Drogie Brzuchatki...
W wielu czasopismach dla Ciężarówek możemy czytać o tym, jak ważna w czasie ciąży jest odpowiednia ilość dostarczanego żelaza, kwasu foliowego, jodu czy też kwasów z rodziny omega-3. Często, niestety, zapomina się uświadomić nas, Brzuchatki, jak istotne, nie tylko dla prawidłowego rozwoju dziecka, ale i dla nas, jest spożywanie odpowiednich ilości WAPNIA podczas ciąży.


Niestety, według statystyk, Polacy spożywają ciągle za mało produktów bogatych w wapń. Przeciętna norma dla osoby dorosłej wynosi 1000 mg tego pierwiastka na dobę. My spożywamy +/- 500 mg w ciągu doby, czyli aż o połowę mniej, niż zaleca Instytut Żywności i Żywienia!


To właśnie niedobory wapnia powodują, po ciąży, znaczące osłabienie zębów i kości (z ogromnym ryzykiem wystąpienia osteoporozy w przyszłości). To nie wszystko. Dodatkowo, w wyniku braku wapnia w organizmie możemy odczuwać częste bóle głowy, czy też skurcze mięśni (nie, nie zawsze jest to wina braku magnezu ;) ). Pamiętajcie, że wszystko to, czego nie dostarczymy naszemu Maluchowi z pożywieniem, zostanie przez niego "wyssane" z naszego organizmu. W przypadku niedoborów wapnia w diecie, nasz Szkrab sięgnie po rezerwy odkładające się właśnie w naszych kościach i zębach! Dlatego też w przypadku dostarczania do organizmu tego pierwiastka musimy myśleć o SOBIE! Chcesz w wieku czterdziestu lat mieć porcelanową szczękę, jak nasze najukochańsze Babunie? - olej mleko i inne produkty bogate w wapń. Natomiast, jeśli uważasz, że Twój uśmiech może oszołomić innych na jeszcze niejednej imprezie- poświęć troszkę większą uwagę produktom, które zaraz wypiszę ;).

Norma dla Ciężarówek jest jeszcze wyższa, niż dla "przeciętnych śmiertelników"- wynosi 1200 mg na dobę. Najlepszym źródłem wapnia w naszej diecie są PRODUKTY MLECZNE (najlepiej przyswajalne, m.in. ze względu na obecność w tych produktach także witaminy D- stymulującej wchłanianie wapnia). Więc co i w jakich ilościach powinnyśmy spożyć, aby "wystarczyło"? Np. litr mleka (błagam, wybierajcie to w butelkach, które można znaleźć w lodówkach sklepowych, tzw. świeże, zamiast tego w kartonach, które jest poddawane takim temperaturom, że niewiele dobrego w nim zostaje).

Już widzę przerażenie na Waszych buźkach ("Litr mleka?! Zwariowała! Mdli mnie na samą myśl..." ;)). Spokojnie, jest też kilka innych produktów zawierających wapń, które możemy z powodzenie spożywać. Także jeżeli mleko nie jest Waszym ulubionym produktem spożywczym, możecie wybrać m.in. :
jogurt, kefir, maślankę, sery twarogowe, sery żółte (pamiętaj jednak o tym, że są to produkty dość tłuste, jednak nie ma powodu, żeby zupełnie eliminować je z diety, także jedz je, ale z głową;) ), serki do smarowania pieczywa i (uwaga, uwaga!!!) LODY (pamiętajcie jednak, żeby były z pewnego źródła, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo zarażenia się Salmonellą)!

Poza produktami mlecznymi, dobrymi źródłami wapnia są: sardynki, soja, orzechy, nasiona słonecznika, amarantus, płatki owsiane, czy też mleko sojowe. 


Także moje Drogie, rozpatrujcie spożywanie wapnia w kategoriach "robię to przede wszystkim DLA SIEBIE" :) 

Pozdrawiam gorąco,
Dietetyczna Mama ;)


(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://diety.wieszjak.pl/zdrowe-zywienie/283955,galeria,Produkty-light-pod-lupa-czy-moga-byc-niezdrowe-i-tuczace.html)

I trymestr- jakie produkty są wskazane i dlaczego?

Witam Was moje Śliczne Brzuchatki! ;) Po dwutygodniowym urlopie, wracam do Was wypoczęta, z głową pełną nowych tematów i pomysłów! :)

Dzisiaj postaram się wskazać Wam grupy produktów, bogatych w konkretne wartości odżywcze, które powinnyście jadać w większych ilościach niż do tej pory (jeżeli właśnie dowiedziałyście się, że jesteście w ciąży i nie weszłyście jeszcze w drugi trymestr; no i naturalnie, jeżeli jesteście w stanie zjeść cokolwiek ;) ).

Dlaczego dzielę produkty w zależności od trymestru, a nie piszę po prostu czego w czasie całej ciąży powinnyśmy jeść więcej? Ponieważ nasz Smerf, na każdym etapie rozwoju ma trochę inne potrzeby. Podobnie jak i my. Inaczej jemy, kiedy jesteśmy dziećmi, inaczej jako osoby dorosłe, a jeszcze inaczej będziemy musiały odżywiać się na emeryturze...

O tym, że w pierwszym trymestrze ilość spożywanych przez nas kcal nie powinna różnić się od ilości spożywanej wcześniej, już wiecie :). W tym okresie nasz Maluch ma do wykonania najtrudniejszą pracę! Musi wykształcić narządy i układy, które będą mu służyły przez całe życie. Postarajmy się zatem, pomóc mu, w jak najlepszym rozwoju i jedzmy zdrowo oraz zwracajmy uwagę na następujące składniki pokarmowe:




  1. WĘGLOWODANY (z przewagą tzw. złożonych, czyli z ciemnej mąki oraz nieoczyszczony ryż- brązowy lub dziki, gruboziarniste kasze- gryczana, ciemne pieczywo, pełnoziarniste makarony, płatki owsiane, otręby) - są głównym źródłem energii, zarówno dla nas, jak i rozwijającego się w nas Malucha.
  2. BIAŁKO (najlepiej wybieraj to pełnowartościowe, czyli pochodzenia zwierzęcego, np. mleko, jogurty, sery twarogowe, maślanka, kefir, jaja, ryby- najlepiej morskie, mięso- korzystniejsze są te chude gatunki, jak kurczak, indyk, cielęcina, jednak nie zapominaj też od czasu do czasu o bogatym w żelazo czerwonym mięsie, np. wołowinie)- jest głównym składnikiem BUDUJĄCYM tkanki, dlatego nie możesz zapominać o jego dostarczaniu!

  3. KWAS FOLIOWY (zawarty w zielonych warzywach, np. brukselce, brokułach, pietruszce, szpinaku, a także w otrębach, płatkach owsianych, nasionach roślin strączkowych- grochu, fasoli, cieciorce oraz orzechach laskowych i wątróbce)- ma ogromny wpływ na rozwój układu nerwowego i zapobieganie wadom cewy nerwowej, dlatego często zaleca się suplementację preparatami bogatymi w kwas foliowy, już trzy miesiące przed planowanym zajściem w ciążę.
  4. WITAMINA E (przede wszystkim znajdziemy ją w olejach roślinnych- w dużych ilościach w oleju słonecznikowym oraz rzepakowym, a także w orzechach- laskowych, migdałach)- naukowcy uważają, że spożywanie wystarczających ilości tej witaminy, chroni przed poronieniem.

                                                                                                           
  5. KWASY OMEGA-3 (najbogatszym źródłem tych kwasów są ryby morskie oraz tran) - wielu farmaceutów umieszcza kwasy z rodziny omega-3 dopiero w suplementach przeznaczonych dla kobiet będących w trzecim trymestrze ciąży- czy aby słusznie...? Kwasy te są niezbędne do prawidłowego rozwoju mózgu, układu nerwowego oraz układu krwionośnego! Może  nie powinnyśmy faszerować się w pierwszym trymestrze suplementami bogatymi w te kwasy, jednak z pełnym przekonaniem, uważam, że powinnyśmy dostarczać je w dużych ilościach z naszej codziennej diety! :)
To by było na tyle, moje Drogie, jeżeli chodzi o pierwszy trymestr :). Pamiętajcie, żeby wybierać mądrze, aby w jak największym stopniu ułatwić rozwój naszej Kruszynie! :) 

Pozdrawiam Was serdecznie,
Dietetyczna Mama ;)






(zdjęcia- źródła ogólnodostępne w internecie: