czwartek, 10 lipca 2014

Deser dla Twojego Malucha

Cześć Panienki,


Dzisiejsze kulinarne szaleństwo wyjątkowo nie będzie dotyczyło nas- dorosłych, tylko naszych najmłodszych Milusińskich… ;)


Pomysł na deser dla naszego Malucha to kaszka z jabłkiem i ziarnem kaszy jaglanejJ



Potrzebujemy:
- kaszę manną (najlepiej eko)- 1 łyżkę (jeżeli nie masz kaszy mannej, możesz zastąpić ją jedną z kaszek dla dzieci)
- słodkie jabłko
- „popingową” kaszę jaglaną lub ziarno amarantusa (też zakupioną w sklepie ze zdrową żywnością)- 1 łyżkę



Jak to przygotować:

1. Kaszę manną gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu, następnie wrzucamy ją do wysokiego naczynia.
2. Jabłuszko pieczemy w piekarniku przez 25 minut w 180 stopniach ze skórką, po upieczeniu- obieramy i wrzucamy do wysokiego naczynia, do kaszy mannej.
3. Do wysokiego naczynia dodajemy również kaszę jaglaną.
4. Całość blendujemy.

I gotowe! Taki deser dostarcza naszemu Dziecku mnóstwo witamin z grupy B oraz całą masę składników mineralnych, między innymi żelazo! J



Jeżeli nasz Smyk jest niejadkiem (tak jak moja Lalunia), do takiego deseru możemy dodać również trochę masła-około ½ łyżeczki (upewnij się wcześniej, że jest dobre gatunkowo- ja kupuję masło dla mojej Niuni w sklepie z ekologiczną żywnością), co zwiększy kaloryczność potrawy.


Taki deserek możemy serwować naszym Maluchom już po ukończeniu szóstego miesiąca życia! J



Smacznego dla wszystkich Szkrabów od Cioci Dietetyczki! ;)
Moja Niunia to uwielbia, mam nadzieję, że i Waszym Podopiecznym to zasmakuje!



Pozdrawiam serdecznie,
Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J


poniedziałek, 30 czerwca 2014

Jakie tłuszcze dodawać do potraw Malucha


Cześć Panienki! J

Ostatnio pisałam o tym dlaczego i jak ważne są tłuszcze w diecie naszych Pociech. Dzisiaj, chcąc kontynuować temat, chciałabym wskazać Wam, jakie tłuszcze powinnyśmy wybierać, przyrządzając potrawy dla naszych „Najmilejszych”… J




Zacznę od tłuszczów pochodzenia zwierzęcego:

- MASŁO (najlepiej wybieraj to z eko-sklepów, ponieważ tylko wtedy masz pewność, że jest dobre gatunkowo)- zawiera przede wszystkim spore ilości witaminy A, która odpowiada za prawidłowy rozwój wzroku u naszych Maluchów, poza tym w jego składzie występuje bardzo dobra mieszanka krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które są bardzo dobrze trawione i przyswajane przez organizm niemowląt,


- TRAN- bogactwo kwasów tłuszczowych z rodziny omega-3, genialnie wpływających na wzmocnienie odporności oraz prawidłowy rozwój mózgu i układu nerwowego Malucha.




Tłuszcze pochodzenia roślinnego:
- OLEJ RZEPAKOWY BEZERUKOWY- dostarcza organizmowi witaminę E oraz witaminę K (wpływającą na metabolizm kości oraz krzepliwość krwi), ponadto zawiera tzw. idealny stosunek kwasów omega-6 do omega-3 (2:1) (PLUSY DLA DOROSŁYCH- dużym walorem tego oleju jest również to, że ma baaardzo wysoką temperaturę dymienia, dlatego jest świetny do smażenia- lepszy niż oliwa z oliwek oraz ze względu na zawartość steroli roślinnych- jest zalecany dla osób z podwyższonym cholesterolem, ponieważ pomaga go obniżać),

- OLEJ LNIANY- stosowany wyłącznie na zimno((!) w przeciwnym razie traci swe cenne właściwości), jest prawdziwą skarbnicą kwasów tłuszczowych z rodziny omega-3 (dobra wiadomość dla wszystkich tych, których Pociechy mają opory przed jedzeniem ryb morskich;))






Mówi się, że kwasy omega-3 mają duży wpływ na rozwój intelektualny dziecka, koncentrację oraz zdolność umysłową, dlatego też zaleca się ich spożywanie już w okresie ciąży.


To jest moja tzw. mocna czwórka! :)


Oczywiście z czasem możemy śmiało wprowadzić do diety Dziecka olej słonecznikowy, oliwę, olej z pestek winogron, olej z pestek dyni, olej z orzechów włoskich i inne smakołyki roślinne, natomiast na sam początek wymienione przeze mnie tłuszcze wystarczą… J


Jeszcze raz nawiążę do ostatniego postu- nie bójmy się dodawać tłuszczu do potraw naszych Pociech! Wszyscy go potrzebujemy (w odpowiednich ilościach ;), znaczy z umiarem).



Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)



P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J







(zdjęcia- źródła ogólnodostępne w internecie:
-http://foch.pl/foch/1,133531,14855504,Ajurwedyjski_masaz_i_plukanie_ust_olejem__Moje_dwie.html,
-http://zdrowe-zywienie.wieszjak.polki.pl/produkty/316517,Maslo-jakie-witaminy-zawiera-i-ile-masla-spozywac.html)

czwartek, 26 czerwca 2014

pulpeciki rybne- pychoty!

Hej Miłośniczki zdrowego jedzonka!


Dzisiejszy przepis- PULPECIKI RYBNE W SOSIE KOPERKOWYM Z KASZĄ PĘCZAK, czyli genialny i superpyszny pomysł na obiad!


Panienki, przyznam szczerzę, że z drżeniem serca zabrałam się za przygotowywanie owych pulpecików, ponieważ nigdy wcześniej ich nie robiłam- i to był błąd! ;)



Wyszły naprawdę genialne, bardzo delikatne i co najważniejsze, smakowały również moim najbliższym (a to właśnie oni są moimi najsurowszymi krytykami i co „gorsza”, zawsze walą prawdę między oczy;), a tym razem- głównie słyszałam słowa zachwytu, a skoro tak, musiałam szybciutko podzielić się z Wami moim przepisem;))!


Może to być również świetny obiad dla Waszych, już troszkę starszych, Dzieciaczków. Zamiast przygotowywać im panierowane paluszki rybne, w których zawartość ryby wynosi tyle, co kot napłakał, lepiej przygotować samemu zdrowe i w stu procentach przygotowane z ryby pulpeciki. J


Do moich „pierworodnych” ;) jako rybkę wybrałam mintaja, ale równie dobrze może to być np. dorsz, czy sola… nie jestem pewna jak zachowałby się łosoś, ale przetestuję i dam znać ;)




Zatem, Kochane moje, do przygotowanie pulpecików potrzebujemy:
- solidny kawał ryby (filet!, w moim przypadku, jak już wspominałam- mintaj)-ilość- jak 4 zaciśnięte pięści,
- otręby- 3 łyżki,
- płatki owsiane- 3 łyżki (jeżeli nasze „rybiszcze” będzie za luźne, nie nadające się jeszcze na patelnie dodajemy po łyżce otrąb i płatków owsianych aż osiągnie pożądaną konsystencję),
- 2 całe jajka,
- pęczek koperku,
- ½ cebulki- drobniutko pokrojonej,
- sól, pieprz, zioła do smaku J
- oliwa z oliwek lub olej rzepakowy do podsmażenia


Jak to zrobić:

- rybkę, otręby, płatki owsiane i jajka wrzucamy do wysokiego naczynia, następnie używając blednera tworzymy z nich pastę na wzór tej w paluszkach rybnych;),
- następnie do naszej masy dodajemy posiekany koperek, cebulkę i przyprawy,
- całość mieszamy i formujemy niewielkie (lekko spłaszczone) pulpeciki wielkości ½ pięści,
- wrzucamy na patelnię, na której jest już rozgrzany tłuszcz,
- obsmażamy na średnim ogniu (płytę indukcyjną miałam ustawioną na 7 z 9-moc ;)) po 2-3 minuty z każdej strony J

i już! Teraz jeszcze sos… ;)



Sos koperkowy do rybki- składniki:
- pęczek koperku,
- łyżka dobrego masła,
- siemię lniane mielone- używane do zagęszczenia sosu- jak mąka (dodajemy tyle, żeby osiągnąć zadowalającą gęstość;)),
- sól, pieprz,
-jogurt naturalny,
-woda.

Przygotowanie:
-na patelnię nalewamy około 2 szklanki wody, pozwalamy jej się zagotować,
- następnie dodajemy do niej masło, sól i pieprz,
- odlewamy trochę naszego roztworu do kubeczka i dodajemy stopniowo siemię lniane- cały czas powolutku mieszając,
- kiedy konsystencja będzie taka jaką lubimy, powoli przelewamy miksturę na patelnię- cały czas mieszając,
- jeżeli gęstość jest ok, odkładamy patelnię na bok, znowu przelewamy część roztworu do kubeczka i tym razem dodajemy jogurt (duuuużo!;)) i podobnie jak z siemieniem lnianym, mieszamy i przelewamy całość na patelnię,
- na koniec dodajemy posiekany koperek! :D



Najbliższym zaserwowałam do tego kaszę pęczak <3 i mizerię (z jogurtem naturalnym i bez śmietany oczywiście;)).



Życzę smacznego i strasznie jestem ciekawa Waszych opinii! J

Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J


poniedziałek, 23 czerwca 2014

Dlaczego tłuszcze są ważne w diecie dziecka?

Hej Panienki!

Ostatnio wspominałam o tym, że dodawanie dobrego tłuszczu do pokarmów przygotowywanych dla naszych Pociech jest bardzo ważne. Dzisiaj napiszę dlaczego jest to takie istotne i dlaczego nie należy ich ograniczać.


Zacznę od tego jakie tłuszcze możemy dostarczać do naszego organizmu. Tłuszcze dzielimy na roślinne i zwierzęce (tu myślę, że wyjaśnienia nie są niezbędne… ;)) innym podziałem, jest podział na tłuszcze (tzw. kwasy tłuszczowe) nasycone i nienasycone (z czego te drugie dzielimy jeszcze na wielonienasycone i jednonienasycone).


Prawda jest taka, że zarówno nasycone jak i nienasycone kwasy tłuszczowe występują razem w 90% produktów. Sztuka jednak polega na tym, aby wybierać przede wszystkim te, które mają w swoim składzie przewagę tych nienasyconych (omega- 3 i omega-6). Gdzie ich szukać? Przede wszystkim w roślinach (olejach roślinnych). W kwasy tłuszczowe nasycone obfitują tłuszcze zwierzęce. Jednak należy pamiętać o tym, że dla pełnej równowagi naszego organizmu musimy dostarczać zarówno jedne, jak i drugie kwasy tłuszczowe (z, jak już wspominałam, przewagą tych nienasyconych).



U Niemowlaka tłuszcze stanowią około 50 % wartości energetycznej, co robi z nich podstawowy składnik odżywczy w diecie Malucha. Im dziecko jest starsze, odsetek tłuszczu w diecie zmniejsza się, jednak nadal (nawet u dorosłych- zdrowych, bez problemów z za wysokim cholesterolem i miażdżycą) wynosi on 25-30% dziennej wartości energetycznej.



Jakie są zadania tłuszczu w naszym organizmie: - są elementem strukturalnym błon komórkowych,
- odpowiadają za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego,
- wpływają na funkcjonowanie mózgu,
- odpowiednia ich podaż usprawnia nasz układ immunologiczny (chronią przed chorobami)
- omega-3 obniżają poziom cholesterolu LDL (powszechnie uznawanego za ten „zły”) oraz podwyższają poziom cholesterolu HDL (uznawanego za ten „dobry”), ponadto hamują rozprzestrzenianie się komórek nowotworowych, ujędrniają skórę, zapobiegają nadwadze oraz otyłości, a także zmniejszają ryzyko tworzenia się blaszki miażdżycowej,
- omega-6 natomiast odpowiada za prawidłowe gojenie się ran, funkcjonowanie wątroby, funkcjonowanie nerek, a także wspomaga zapobieganie zakażaniom.



Omega- 3 znajdziemy w oleju lnianym, rzepakowym oraz sojowym oraz we wszystkim pochodzącym z morza ;) (ryby, skorupiaki, wodorosty, tran), a także w nasionach soi, pestkach słonecznika, dyni, orzechach i żółtkach jaj.


Ciekawostka
Kwasy omega-3 łatwiej wchłaniają się, kiedy połączymy je z zielonymi warzywami i produktami bogatymi w witaminę E! J



Omega-6 szukaj w olejach- słonecznikowym, sojowym, sezamowym, kokosowym, kukurydzianym, winogronowym.




Co z tym cholesterolem?
Czy warto od niego stronić? Owszem, jeżeli jego poziom w naszym organizmie przekracza ogólnie przyjęte normy, ponieważ wpływa wówczas na rozwój miażdżycy. Jeżeli natomiast nasze wyniki nie są niepokojące- nie powinnyśmy ograniczać go do zero, ani w naszej diecie, a tym bardziej w diecie dziecka.

Po co naszemu organizmowi cholesterol? Jest odpowiedzialny za bardzo ważne funkcje, np. jest niezbędny do produkcji kwasów żółciowych, licznych hormonów (których prawidłowe wydzielanie ma kluczową rolę w funkcjonowaniu naszego organizmu!), a także odpowiada za syntezę witaminy D (tak istotnej dla tworzenia zdrowego i mocnego kośćca naszych Pociech).



Dlatego też, moje Drogie, dbajcie o nerwowy rozwój swoich Brzdąców! Nie namawiam Was do zabierania Maluchów na frytki czy pizzę, wręcz przeciwnie, ale zachęcam do dodawania do potraw zdrowych tłuszczów roślinnych oraz dobrego gatunkowo masła. Dostarczą one organizmowi dziecka odpowiednią ilość cholesterolu potrzebną do prawidłowego rozwoju układu  nerwowego.




Tyle informacji na dziś! ;) Następnym razem napiszę Wam jakie konkretnie tłuszcze należy podawać naszym Słodziakom... ;)



Trzymajcie się Kochane,
Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)



P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J



<zdjęcia- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://dietto.pl/porady-%C5%BCywieniowe/chcesz-aby-twoje-dziecko-bylo-malym-geniuszem-podawaj-mu-zdrowe-tluszcze/>

czwartek, 19 czerwca 2014

Smak dzieciństwa...

Hej Królewny! J

Mamy truskawkowy sezon, więc muszę wrzucić również coś pysznego, szybkiego w przygotowaniu i zdrowego związanego z tymi zacnymi owocami… ;)



Ale przed tym- dlaczego warto jeść truskawki:
- są przyjacielem wszystkich dbających o linię, ponieważ są niskokaloryczne (100 gramów to zaledwie 28 kcal!),
- wbrew pozorom są całkiem niezłym źródłem żelaza, kwasu foliowego i witaminy C,
- działają moczopędnie, pomagając w ten sposób pozbyć się nadmiaru wody z organizmu (żegnaj wodny cellulicie! ;) ),
- za sprawą swoich drobnych pesteczek bardzo ładnie regulują pracę naszych jelit,
- zawierają tzw. fitocydy, które mają działanie bakteriobójcze (podobnie jak czosnek czy cebula).


Samo zdrowie- o ile wybieramy te nasze, Polskie! ;)



A teraz do rzeczy… Może to ze względu na moją Córcie, a może ze względu na sentyment do tamtych czasów, w każdym razie, ostatnio sporo moich wariacji kulinarnych związanych jest z kuchnią, jaką pamiętam z czasów przedszkolnych… Tak też będzie i dzisiaj…
Czy pamiętacie smak kaszki z syropem z czasów, kiedy skakałyście jeszcze z koleżankami w gumę? :D To była moja inspiracja… ;) jednak i to proste danie musiałam przygotować „my way” ;)


Moją wersją kaszki przedszkolnej jest – eko kaszka manna z musem truskawkowym! <3


Jak to zrobić?
Banalnie proste!

Potrzebujemy:
- szklankę truskawek,
- łyżkę mielonego siemienia lnianego,
- ½ filiżanki eko kaszki mannej,
- 1 (solidną) łyżkę miodu,
- ½ szklanki mleka,
- wodę (jako uzupełnienie płynu).



Jak to robimy: 
- nalewamy wodę i mleko do garnka, czekamy aż się zagotują,
- następnie dodajemy, powoli mieszając, eko kaszkę manną (i gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu),
- po zagotowaniu odstawiamy na jakieś 10 minut, żeby trochę wystygło (dodawanie miodu do gorącej kaszki mija się z celem, ponieważ ciepło niszczy wartościowe składniki miodu),
- po wystygnięciu dodajemy miód i mieszamy,
- w czasie gotowania się kaszki przygotowujemy nasze truskawy z siemieniem lnianym- używając blendera robimy z nich mus!
- kiedy kaszka będzie już gotowa- polewamy ją naszych musem!



Jest pysznie i jak za czasów dzieciństwa! ;)


Cukier dodawany do kaszki mannej zastąpiłyśmy zdrowym miodem, a syrop obfitujący w cukier i sztuczne barwniki- pysznymi i zdrowymi truskawkami (siemię lniane dodałyśmy dla wzmocnienia konsystencji musu, do tego jeszcze, przy okazji, dostarczamy dobre tłuszcze!).


Taki posiłek świetnie sprawdzi się jako drugie śniadanie ;)
Smaczności!

Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)


P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J


poniedziałek, 16 czerwca 2014

Żywienie Siedmiomiesięcznego Maluszka

Czołem Moje Śliczne ;)

Na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić za to, że tak długo nic nie wrzucałam. Razem z Mężem byliśmy na urlopie, a Mamusia mówi, żeby takich informacji nie ogłaszać w internecie, bo wiecie... złodzieje nie śpią... ;) 

W każdym razie, już jestem z głową pełną pomysłów... ;) Ponieważ Lalusia skończyła już 7 miesięcy do blogowych tematów dojdą jeszcze potrawy niemowlęce... :D Zdrowe, wartościowe i (mam nadzieję) smaczne przepisy, które będą przygotowywane specjalnie z myślą o Małych Bączkach,  dopiero zaczynających swoją przygodę z jedzeniem. Z miesiąca na miesiąc ich dieta będzie coraz bardziej urozmaicona i mniej papkowata... ;)

Poza tym, nadal będę serwowała Wam pomysły na różnego rodzaju posiłki oraz nie planuję również zrezygnować z pisaniu o wprowadzaniu pokarmów do diety Malucha. Wejdę też troszkę w alergie i nietolerancje pokarmowe oraz w żywność typu BIO, ponieważ wiele z nas o niej słyszało, jednak często, wiele produktów ma dla przeciętnego śmiertelnika zupełnie obce brzmienie... Dlatego też, planuję zaznajamiać Was z różnymi "dziwnymi" rzeczami oraz podawać Wam również przepisy, w których dany produkt będziecie mogły wykorzystać;)



W dzisiejszym poście mowa będzie o diecie SIEDMIOMIESIĘCZNEGO Skrzata, który już pierwszą marchewkę, jabłuszko i ziemniaczka ma za sobą... ;)

Siedmiomiesięczny Maluch śmiało może już jeść:

A) WARZYWA- marchew, ziemniak, brokuły, korzeń pietruszki, dynia, koperek, szpinak, por, szparagi, kabaczek, pomidory, kalarepa, buraki, bakłażan, cukinia, brukselka, kalafior, groszek, fasolka, soczewica (bezpieczniej zacząć od tej czerwonej- jest delikatniejsza dla małego brzuszka)

B) OWOCE- jabłuszko, gruszka, morela, jagody, maliny, bananek, brzoskwinia

C) MIĘSKO I RYBY- delikatny drób (kurczak, przepiórka, indyk), ryby zarówno morskie jak i słodkowodne są dobre dla naszej pociechy (podajemy je gotowane i pewne, że są bez ości)


W końcu też, w siódmym miesiącu, do menu naszego Dziecka trafia rosołek, a nie (jak to było do tej pory) wyłącznie wywar z warzyw. :)

D) WĘGLOWODANY- jeżeli Maluch nie ma problemu z tolerancją glutenu (jeśli ma- pozostajemy przy kleikach ryżowych, kukurydzianych, ale możemy również wzbogacić dietę Brzdąca w bardzo zdrowe płatki z nasion AMARANTUSA, KASZY GRYCZANEJ czy też w KASZĘ JAGLANĄ), może już śmiało zacząć dostawać kaszki zbożowe czy nawet, zrobioną przez nas, zmiksowaną OWSIANKĘ! :)


E) + dodatkowo, w siódmym miesiącu, rozszerzamy dietę Dziecka o PÓŁ ŻÓŁTKA! Bardzo ważne, żeby o tym nie zapominać, ponieważ żółtko ma mnóstwo bardzo cennych witamin i składników mineralnych, które są potrzebne naszemu Maluchowi do prawidłowego rozwoju (bardzo duże znaczenie odgrywa bardzo dobrze przyswajalne w żółtku żelazo, którego rezerwy w organizmie Niuniusia kończą się właśnie koło 7 miesiąca życia).


F) TŁUSZCZ- bardzo ważne, żeby w diecie Dziecka nie ograniczać dobrego tłuszczu! Jest on bardzo ważny dla prawidłowego rozwoju układu nerwowego, dlatego też drogie Mamuśki, nie myślcie o tym, że "wyhodujecie" małą kuleczkę, tylko z pełnym spokojem o wygląd swoich pociech w przyszłości dodawajcie do obiadków DOBREJ JAKOŚCI MASŁO (około pół łyżeczki na porcję) lub też OLEJ RZEPAKOWY BEZERUKOWY czy nawet kilkoma kroplami TRANU.




W siódmym miesiącu życia możemy już zastępować jedno karmienie piersią- obiadkiem. Reszta przekąsek nie powinna jeszcze zastępować mleka matki czy też mieszanki modyfikowanej, dlatego też po nakarmieniu Malucha np. jabłuszkiem, powinnyśmy (przy tym samym posiłku) nakarmić go również mlekiem.



I to by było na tyle Królewny... ;)
Pamiętajcie, że jako Mamy jesteśmy odpowiedzialne za to, co jedzą nasze Szkraby i to my możemy zafundować im m.in. mocne kości i spokojnie pracujący układ nerwowy... ;)


Pozdrawiam Was goooorąco!

Dietetyczna Mama ;)



P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama

Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J



<zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://www.rossnet.pl/Artykul/Szczesliwa-siodemka,199224>

środa, 28 maja 2014

Masz gości- a nie masz pomysłu...? A może feta? ;)

Hej Laleczki!

Chciałam Wam dzisiaj zaprezentować przepis na ekstremalnie szybkie jedzonko, które zawsze ratuje mi pupeczkę w przypadku "spontanicznie" pojawiających się gości...

Dlaczego?
Bo jest meeeeega szybkie, nadzwyczajnie łatwe i niewiarygodnie pysznościowe!!!!

Co to takiego?
To FETA ZAPIEKANA Z POMIDORKAMI   <3 <3 <3

Potrzebujemy:
- fetę (źródło pełnowartościowego białka i wapnia),
- pomidorki koktajlowe (bogactwo potasu i antynowotworowego likopenu),
- oliwę z oliwek - łyżkę (obfituje w kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3),
- zioła prowansalskie (regulują pracę jelit),
- opcjonalnie- czerwona cebulka <3




Jak to zrobić?
1. Skrapiamy naczynie żaroodporne oliwą z oliwek.
2. Wkładamy do naczynia fetę (ja ją zawsze kruszę), na fetę (na brzegach) układamy pomidorki koktajlowe.
3. Pokrojoną w krążki cebulkę układamy na fecie.
4. Skrapiamy całość oliwą i posypujemy ziołami.
5. Pieczemy w piekarniku przez 20 min w temperaturze 180 stopni :)

Zachęcam do zajadanie z pieczywem!!! :D

Pyszności!

Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)