piątek, 28 lutego 2014

Z pamiętnika Dietetycznej Mamy... ;)

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj kolejna co dwutygodniowa „spowiedź” z pamiętnika rozsądnie odchudzającej się Mamy… ;) Nie będzie się czym chwalić (smuteczek), bo „nagrzeszyłam”… ale w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi… ;)



Aktywność fizyczna:
Tu nie mam co do siebie zastrzeżeń. Aktywność była codziennie, czasami nawet dwa razy dziennie (np. spacer plus fitness).



Żywieniowe grzeszki:
- Hm… zacznę od tego, że wprowadziłam do diety nowy produkt, aby zobaczyć jak zareaguje na niego moja Niunia i czy będą mogła wrzucić go na stałe do mojej diety. Produktem tym jest (jak się okazało, jakże przeklęta) CZEKOLADA (a w roli ścisłości kakao). I się zaczęło… jako mega fanka czekolady sprzed i w czasie ciąży, no i po ponad trzech miesiącach „poszczenia”, po spróbowaniu- mój mózg zwariował!!! :P Kiedy okazało się, że Lalusia nie ma uczulenia na kakao,  puściły wszelkie hamulce i moje dietetyczne żywienie szlak trafił! :P Dzień w dzień  w moim jadłospisie gościła czekolada (i to niestety nie w ilości jednej kosteczki… :P), a na zakończenie tygodnia dobił mnie jeszcze tłusty czwartek… SZALEŃSTWO!
Ogłaszam reaktywację diety! I … koniec z czekoladą! ;)





Dietetyczna rada na ten tydzień:

- ZREZYGNUJ Z WĘGLOWODANÓW NA KOLACJĘ

Jeżeli chcesz zredukować tkankę tłuszczową zrezygnuj z jedzenia pieczywa na kolację na rzecz warzyw i produktów białkowych- mięsa, ryb, twarogu, serów mozarella, jogurtów naturalnych, jajek…





Wyniki:
- po dwóch tygodniach moja masa ciała WZROSŁA o  1  kg (straszny wstydzioch… :( )




Postanowienie:
-nie dać się czekoladzie!


 
Jadłospis na dzisiaj:
Śniadanie-  pieczywo razowe z masłem, sałatą i jajkiem
2 śniadanie- omlet owsiany z borówkami
Obiad- karkówka pieczona w ziołach, kasza pęczak, buraczki
Podwieczorek-  batonik dla dzieci hipp   

Kolacja- serek wiejski, pomidor, pieczywo chrupkie



Pozdrawiam gorąco i życzę wytrwałości oraz sukcesów!

Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J




(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://www.aptekagemini.pl/hipp-batonik-czerwone-owoce-25g.html
- http://www.mamazone.pl/artykuly/ciaza-i-porod/porod-i-polog/polog/2011/powrot-do-formy-po-ciazy.aspx)


wtorek, 25 lutego 2014

Wprowadzanie pokarmów do diety MAMY KARMIĄCEJ

Hej Ślicznoty :)

Zanim powiem Wam, kiedy i w jakiej kolejności wprowadzać poszczególne produkty do diety Waszego Malucha, zacznę od tego, o jakie pokarmy może rozszerzać swoją dietę karmiąca Mama... :)


Jak już pisałam w poprzednich postach- to co jemy ma znaczenie... Ja byłam na diecie "bezalergenowej" i niewzdymającej przez pierwsze 4 tygodnie życia Lalusi, po tym okresie zaczęłam stopniowo wprowadzać do swojej diety nowe pokarmy i obserwowałam reakcje organizmu mojej Niuni. Dzisiaj Lala ma już ponad 3 miesiące i nie zdarzyła jej się kolka. Dzięki temu Ona nie cierpiała, a my mogliśmy spać w nocy. Dzisiaj jem już wszystkie warzywa (łącznie w cebulą, czosnkiem, oliwkami i strączkowymi), większość owoców (nie jadłam jeszcze cytrusów i truskawek, ale są następne na mojej liście;)), jem wszystkie mleczne produkty, doszła już nawet czekolada (ale to chyba był błąd, bo po trzech miesiąca unikania jej- mam ogromne ssanie :D)... Zostały jeszcze orzechy i cytrusy do wprowadzenia... :)



Także same widzicie moje Drogie, że z czasem je się wszystko:) ale powoli... ;)
Dodatkowym, niewątpliwym plusem przestrzegania diety był mega sprawny powrót do masy ciała sprzed ciąży, a nawet zgubienie kilku dodatkowych kilogramów. Wiele osób (może wynika to z ich wrodzonej cechy do bycia nadwyraz miłymi) kiedy mnie widzi, nie wierzy, że 3 miesiące temu urodziłam Niunię... Polecam zatem ograniczenie pewnych pokarmów- wbrew temu co mówią kolorowe pisma dla Mam, że od początku trzeba jeść wszystko...



Po co to właściwie robię, skoro po 3 miesiącach mogę jeść wszystko? Może bezsensu byłam na diecie, skoro Mała tak dobrze wszystko toleruje? Hm... może i tak, ale z drugiej strony- czy jeżeli jadłabym od początku wszystko (wykluczając to, że na milion procent Lala miałaby kolki i bardzo by cierpiała) i okazałoby się, że Niunia czegoś nie toleruje, skąd wiedziałabym co jej zaszkodziło? Oczywiście- wtedy bawiłabym się w metodę prób i błędów narażając moje Maleństwo na jeszcze trochę bólu, zanim upewniłabym się co jest przyczyną... a co jeśli, o zgrozo, okazałoby się, że jest więcej takich produktów i eliminacja jednego z nich nie przyniosłaby żadnych efektów...? 




Właśnie dlatego zachęcam wszystkie Mamy karmiące do powstrzymania się przez jakiś czas z jedzeniem wszystkiego, wyjdzie to na dobre zarówno Wam jak i Waszym pociechom!



Jakie są zalety stopniowego wprowadzania nowych pokarmów do diety? Takie, że na bieżąco widzisz jak po spożyciu przez Ciebie jakiegoś produktu reaguje organizm Twojego Dziecka... Jeżeli do tej pory nie jadłaś czekolady, a po jej zjedzeniu Maluch miał ból brzuszka lub dostanie wysypki, znaczy, że jeszcze nie możesz jej jeść (ale możesz spróbować ją znowu wprowadzić za 2-3 tygodnie i znowu obserwować reakcje). Zaletą tej metody jest to, że od razu wiesz, bez zgadywania, co jest przyczyną! 





Jak zatem wprowadzać pokarmy do naszej diety:
- pierwszą zasadą jest jedzenie nowego produktu w niewielkiej ilości (np. jedną kostkę czekolady) i odczekanie oraz obserwacja Malucha po nakarmieniu, jeżeli nic się nie dzieje następnego dnia próbujemy zjeść trochę więcej danego produktu, jeżeli nadal organizm naszego Dzieciątka nie reaguje negatywnie możemy wprowadzić ten produkt na stałe do naszej diety :)
jeżeli jednak Maluch będzie niespokojny- zrezygnuj z tego produkty jeszcze na jakiś czas i spróbuj ponownie za 2-3 tygodnie.




Jakie produkty wprowadzałam do swojej diety najpierw?

- zaczęłam od warzyw (pomidor, papryka, brokuły, kalafior, bakłażan, potem czosnek, cebula, fasola i strączki)- każdy z produktów próbowałam pojedynczo, nie kilka naraz
- potem owoce (porzeczki, wiśnie, borówki, kiwi, mango, kaki, melony)
- stopniowo zaczęłam zwiększać ilość spożywanego nabiału (zaczynałam od jedzenia 1/2 kubeczka jogurtu naturalnego, potem już jadłam cały) i po około 5 tygodniach zaczęłam pić mleko, a po kolejnych dwóch zaczęłam jeść żółte sery,

- ostatnio dodałam do diety czekoladę,
- w następnej kolejności będą cytrusy, potem grzyby i na końcu orzechy... Tym sposobem w ukończenia przez Niunię 4 miesięcy będę jadła już wszystko :),
- produkty smażone wprowadziłam dopiero po 7 tygodniach (i to też raz na jakiś czas).


Najważniejsze są pierwsze trzy miesiące życia Dziecka, bo to okres w którym Maluch uczy się jeszcze trawić, dlatego warto mu tego dodatkowo nie utrudniać... Odwdzięczy się Wam tym, że pozwoli Wam spać w nocy... ;)


Szczerze Was zachęcam do stopniowego wprowadzania poszczególnych produktów! Pamiętajcie o tym, że i Wam wyjdzie to na zdrowie! ;)



Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)





P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama

Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J

czwartek, 20 lutego 2014

Przykładowy jadłospis do wykorzystania w pierwszych czterech tygodniach po porodzie

Drogie Panie J

Pisałam już ogólnie o tym, co jadam w ciągu pierwszych czterech tygodni od porodu. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam dokładnie jeden z takich dni- czyli mój przykładowy jadłospis J



W zależności od tego, kiedy moja mała Lalunia zrobi pobudkę, jem śniadanie (z reguły jest to między 7:30 a 8:30).

Na pierwszy posiłek serwuję sobie 3 łyżki płatków owsianych (górskich)- zalewam niewielką ilością gorącej wody i odstawiam na 3 minuty, 1 łyżkę amarantusa, 4 suszone morele, 1 łyżeczkę nasion słonecznika, ½ opakowania jogurtu naturalnego, 1 małego banan. Do tego piję kubek herbatki laktacyjnej.



Drugi posiłek staram się zjeść około 10:30/ 11:00. Jest to np. bułka grahamka, jedna połówka z cienką warstwą masła, świeżym szpinakiem i upieczonym przez siebie kawałkiem mięska (moją własną alternatywą dla wędliny), do tego 1/3 papryki, drugą połówkę jem z chudym twarogiem polanym łyżeczką miodu. Do picia- herbatka laktacyjna.



ObiadekJ Trzeci posiłek jadam między 13:30 a 14:00. Może to być np. kawałek łososia (doprawiony ziołami, skropiony oliwą i zapieczony w folii), do tego gotowane ziemniaczki (2 sztuki) i buraczki (2-3 łyżki). Do picia- kompot z jabłek.



Podwieczorek około godziny 16:30- galaretka z bananem, do tego 3 biszkopty. Do picia- herbatka laktacyjna.



Kolację jadam koło 19:00. Może to być np. kromka razowego chleba z pasztetem z wątróbki własnej roboty (palce lizać! Przepis we wcześniejszym postach! J )i liśćmi szpinaku. Do picia- herbatka laktacyjna ;)



Tak to wygląda, moje Drogie. Kolejny jadłospis będzie już troszkę bardziej rozbudowany, bo będzie dotyczył okresu po czwartym tygodniu życia Niuni, kiedy to będę wprowadzać nowe produkty do swojej diety, aby sprawdzić jak toleruje je moja Córunia… J



Pozdrawiam serdecznie! Odżywiajcie się zdrowo! J

Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J



poniedziałek, 17 lutego 2014

Dlaczego DHA są tak ważne w diecie karmiącej Mamy?

Cześć Dziewczyny!

Tyle mówi się o korzystnych właściwościach kwasów tłuszczowych DHA (omega-3), szczególnie  zaleca się ich suplementację w okresie ciąży (o tym już pisałam) oraz w okresie laktacji (o tym będzie dzisiaj;)). Dlaczego są one takie istotne?



Wiemy już o tym, że priorytetem dla naszego organizmu jest wytwarzanie mleka dla potomka. Dopiero w dalszej kolejności wszystkie wartościowe składniki rozprowadzane są po naszym ciele. Bywa też tak, że mimo zmniejszonej laktacji (ilościowo)- jakość pokarmu pozostaje na stałym poziomie.



Zaleca się spożywać 200 mg DHA w ciągu doby (jeżeli jednak ryby morskie rzadko goszczą  diecie karmiącej, zaleca się zwiększenie przyjmowania DHA do 400- 600 mg na dobę).




DHA jest jednym z niewielu składników, których ilość w mleku matki, uzależniona jest od ilości ich przyjmowania wraz z dietą. Mówi się, że kwasy te, w dużym stopniu odpowiadają za rozwój funkcji poznawczych u naszego Malucha, a także sprzyjają rozwojowi intelektualnemu (dzieci karmione mlekiem matki od pierwszych dni życia cechowały się wyższym ilorazem inteligencji od tych karmionych od początku mlekiem sztucznym). Udowodniono także, że odpowiednia podaż DHA w pierwszym miesiącu życia Malucha zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia infekcji dróg oddechowych oraz, do szóstego miesiąca życia dziecka, znacząco skraca czas utrzymywania się objawów choroby.

Naukowcy zgadzają się również co do tego, że odpowiednie przyjmowanie przez matkę DHA wspomaga rozwój mózgu dziecka. Badania wskazują też na dodatkowe korzyści, takie jak zmniejszenie ryzyka wystąpienia alergii u niemowląt.


To jeszcze nie koniec cudownych właściwości kwasów tłuszczowych z rodziny omega- 3. Są one też składnikiem błon komórkowych (jako elementy budulcowe), biorą udział w ochronie antyoksydacyjnej komórek, mają bezpośredni wpływ na ekspresję genów. Znaczna ich ilość znajduje się  w siatkówce oka, dlatego  w szczególny sposób wpływają na funkcjonowanie oraz jego rozwój.



Jeżeli chodzi o bezpośrednie korzyści dla nas samych, to stwierdzono, że odpowiednia ilość dostarczanych do organizmu DHA korzystnie redukuje poziom triglicerydów w surowicy krwi matki oraz wpływa pozytywnie na profil lipidowy.




Wiele badań wskazuje na to, że suplementowanie kwasów tłuszczowych z grupy omega- 3 u kobiet karmiących wpływa korzystniej na rozwój psychoruchowy, inteligencję, sprawność narządu wzroku, sprawność językową oraz pamięć  dzieci niż  u matek, które nie suplementują lub nie spożywają tych kwasów w odpowiednich ilościach.



Gdzie w żywności znajdziemy najwięcej DHA:
- ryby morskie (łosoś, makrela, tuńczyk, śledź),
- olej lniany,
- algi morskie,
- jajka,
- orzechy,
- tran oraz olej z wątroby rekina.




Drogie Mamuśki oraz Brzuchatki, pamiętajcie, że dostarczanie do organizmu kwasów z rodziny omega-3 jest nie tylko szalenie ważne dla naszego organizmu, ale przede wszystkim ma ogromne znaczenie w rozwoju naszej Pociechy! J

Jedzcie rybki a do sałatek dodawajcie oleje roślinne! J

Pozdrawiam Was serdecznie!

Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J




(zdjęcia- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://www.dluzszezycie.pl/artykuly-o-zdrowiu/serce-i-uklad-krazenia/kwasy-omega-3-najczystsze-kwasy-EPA-DHA
-http://www.umysl.pl/umysl/981.php)


czwartek, 13 lutego 2014

Spowiedź... ;)

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj kolejna co dwutygodniowa „spowiedź” z pamiętnika rozsądnie odchudzającej się Mamy… ;)



Aktywność fizyczna:
- spacery- codziennie! J
- fitness- stepik, shape, zdrowy kręgosłup, pilates i fat burner! :D Było extra! ;)




Żywieniowe grzeszki:
- Nie było łatwo, ale dałam radę! J Dwa tygodnie bez słodyczyJ Chciałabym to kontynuować! :D Z czego dozwolone w moim jadłospisie będą:
  •  galaretki z owocami, ciastka owsiane własnej produkcji (bez cukru, za to z miodem)




Dietetyczna rada na ten tydzień:

- 75% KCAL ZJADAJ DO OBIADU WŁĄCZNIE!

Wiem, że dużo łatwiej jest nie jeść rano, a do tego największą przyjemność sprawia objadanie się wieczorem i chodzenie spać z cudownie wypełnionym, po same brzegi, brzuszkiem… Jednak, jeżeli chcesz wrócić do sylwetki z przed ciąży staraj się najwięcej jeść na śniadanie, drugie śniadanie i obiad, a podwieczorek i kolacja niech będą bardziej formą podtrzymania uczucia sytości i to raczej w formie przekąski… J W ten sposób dajesz swojemu organizmowi sporo czasu na spalenie największych posiłków i dzięki temu mniej odkłada się w naszych boczkach ;)


Wyniki:
- po dwóch tygodniach moja masa ciała spadła o  1,5  kg (jest nieźle… :D)



Postanowienie:
-kontynuacja niejedzenia słodyczy! (wbrew pozorom, im mniej ich jadłam, tym mniejszy głód odczuwałam w ciągu dnia- wynika to ze stabilnego poziomu glukozy we krwi, jaką zapewniły produkty o niskim lub średnim indeksie glikemicznym, czyli takie, które dostarczają mniej cukrów prostych- glukozy),
- przynajmniej 3 razy w tygodniu będę ćwiczyła z moją Lalusią (efekty tego postanowienia zobaczycie wkrótce;))



Jadłospis na dzisiaj:
Śniadanie- bułka grahamka z masłem, świeżym szpinakiem i kawałkiem wołowiny (pieczonej przeze mnie)
2 śniadanie- serek wiejski z rzodkiewkami i jajkiem, pieczywo chrupkie
Obiad- zapiekanka makaronowa (przepis wkrótce;))
Podwieczorek- kiwi
Kolacja- zupa jarzynowa




Moje Drogie, serdecznie zachęcam Was do dzielenia się tu lub na facebook’u swoimi postępami, ponieważ to bardzo pomaga w chwilach zwątpienia zachować „dyscyplinę” i „ustrzec się od grzechu” ;) sięgnięcia po coś, czego potem możecie żałować;) Mnie to bardzo pomaga ;)


Pozdrawiam gorąco i życzę wytrwałości oraz sukcesów!


Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J


  

Zdjęcie z mikołajkowej konwencji w Toruniu (2012r.)

poniedziałek, 10 lutego 2014

Galaretki- jeść czy nie jeść?


Hej Królewny!

Dzisiaj deserowo! :D Zachęcam Was Kochane do jedzenia galaretek z owocami (choć jeżeli lubicie wersję wytrawną z mięsem, rybką czy też warzywami, to też superJ )!




Dlaczego warto jeść galaretki z owocami?

1.       Nie są one wysokokaloryczne, dlatego nie ma obaw, że „pójdą nam w biodro”.

2.       Zdecydowana większość producentów robi galaretki barwione naturalnymi barwnikami, np. karotenami czy też wyciągiem z buraków.

3.       Wsad owocowy dodatkowo uatrakcyjnia walory zdrowotne tego deseru zapewniając ekstra dawkę witamin i składników mineralnych.

4.       Żelatyna, będąca zasadniczym składnikiem galaretki, korzystnie oddziałuje na nasze włosy, skórę i paznokcie (a niestety te, po trzecim miesiącu życia naszego Malucha, zaczynają „sypać się” ze względu na poporodową huśtawkę hormonalną).

5.       Żelatyna korzystnie wpływa też na nasze stawy, co pomaga chronić się przed niekorzystnymi zmianami związanymi z wiekiem.

6.       Jej przygotowanie zajmuje moment! J No i same możemy decydować o tym, jakie ulubione owoce do niej dodamy!



Serdecznie polecam! Galaretka z owocami to doskonały wybór na podwieczorek (wybierajcie te, z naturalnymi barwnikami;))! J





Pozdrawiam,

Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama

Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J

czwartek, 6 lutego 2014

Co się dzieje z mlekiem Matki w czasie wysiłku fizycznego?

Hej Ślicznoty :)

Co do tego, że trzeba ćwiczyć aby wrócić do formy, myślę, że nie mamy wątpliwości... Pisałam już o tym jak zacząć, żeby nie okazało się, że ćwiczenia nam szkodzą. Dzisiaj napiszę o tym, co dzieje się z naszym mlekiem w zależności od intensywności wykonywanych ćwiczeń... :)


Pewnie wiele z Was zastanawia się jak to właściwie jest... Krąży wiele skrajnych opinii. Jedni twierdzą, że wysiłek fizyczny nie wpływa na laktację, inni, że ją hamuje a jeszcze inni, że wręcz nasila... Niejednokrotnie też pewnie słyszałyście kultowy tekst "nie skacz za dużo, bo Ci się mleko zważy" (jaaaasne...). Więc jak to właściwie jest? Można ćwiczyć jak się karmi piersią czy nie? A może należy wykonywać tylko określony rodzaj ćwiczeń? Już Wam wszystko rozjaśniam moje Drogie... ;)



  1. Ćwiczyć można, a nawet trzeba w okresie laktacji! Aktywność fizyczna pozytywnie wpływa na unormowanie poziomu glukozy w naszej krwi, poziom lipidów (pomaga zachować prawidłowy poziom cholesterolu) oraz zwiększa wydolność tlenową organizmu.
  2. Co z tym treningiem siłowym? Otóż trening z umiarkowanym obciążeniem (pozwalającym swobodnie wykonać 20 powtórzeń) wpływa wręcz bardzo korzystnie na gęstość mineralną naszych kości. Jest to o tyle istotne, że w okresie karmienia piersią część wapnia z naszych kości przedostaje się do organizmu (dlatego tak ważna jest dieta bogata w wapń!).

  3. Co z tym KWASEM MLEKOWYM?
    Owszem, wytwarza się w organizmu podczas wykonywania ćwiczeń (w zależności od ich intensywności, w ilości mniejszej lub większej), jednak te tzw. ZAKWASY na następny dzień już daaaaawno nie pamiętają czym jest kwas mlekowy, ponieważ krąży on w organizmie do 30 minut po zakończeniu aktywności (i jest to też czas, kiedy nie powinnyśmy karmić piersią- po upływie pół godziny nie ma już przeciwwskazań:)). "Zakwasy" czy też inaczej ból mięśni, który odczuwamy następnego dnia wynika z mikrourazów mięśni, a nie ze stale krążącego kwasu mlekowego w naszym organizmie... Także moje Miłe, z "zakwasami" też możemy bezpiecznie karmić... ;)

  4. Skład mlekaAmerykańscy naukowcy przeprowadzili badania wśród matek karmiących. Część z nich poddano regularnym, o umiarkowanej intensywności, ćwiczeniom fizycznym. Okazało się, że w porównaniu z mamami, które nie ćwiczyły, mleko aktywnych Mam było bogatsze energetycznie, a ilość białek, tłuszczy, laktozy czy hormonów była taka sama jak u tych niećwiczących. Co również bardzo ciekawe, okazało się że u aktywnych Mam zwiększył się poziom laktacji! :)

  5. Walka o glukozę
    Część z Was pewnie słyszała opinię, że kiedy ćwiczymy, mięśnie zaczynają konkurować z produkcją pokarmu o dowóz energii z organizmu, czyli o glukozę... Zapamiętajcie na zawsze Kochane, że podobnie jak ciąża, tak i laktacja są dla naszego organizmu tzw. numerem jeden (priorytetem)! Dlatego w pierwszej kolejności wszystko co niezbędne i cenne przeznaczone jest na produkcję mleka... dopiero potem organizm zajmuje się naszymi mięśniami.
  6. Nadmierny wysiłek fizyczny natomiast (wg badań amerykańskich naukowców), taki do momentu wyczerpania organizmu, skutkował obniżeniem w mleku matki immunoglobuliny IgA, czyli białka odpowiadającego m.in. za utrzymanie odporności organizmu. Jednak porównując uzyskane wyniki z wynikami Mam ćwiczących z umiarkowana intensywnością okazało się, że te Panie, które nie fundowały sobie morderczych treningów miały stały poziom IgA w organizmie. :)





Moje Śliczne! Zdecydowanie zachęcam Was do aktywności fizycznej, najlepiej codziennej, ale zwracam również Waszą uwagę na zachowanie zdrowego rozsądku! Optymalna utrata masy ciała, nie wywołująca negatywnych skutków w Waszym organizmie (tzn. niedoborów, anemii, zaniku laktacji) oraz nie wywołująca nadmiernego rozkładu tkanki tłuszczowej obfitującej m.in. w różnego rodzaju toksyny trafiające wraz z mlekiem do brzuszka naszego Brzdąca, to pół kilograma tygodniowo! 



Powiem Wam coś, co powtarzam moim pacjentkom- im szybciej schudniesz, tym szybciej wrócisz do wagi wyjściowej lub nawet zaczniesz ważyć więcej. Wszystko potrzebuje czasu, a najważniejsze, żeby efekty były widoczne już przez całe życie (lub przynajmniej do następnej ciąży;))!




Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego postu skończą się Wam wymówki, które do tej pory powstrzymywały Was przed ruszaniem się... ;) 



Jeżeli nie chcecie ćwiczyć same- niedługo udostępnię filmiki i zdjęcia z ćwiczeniami z naszymi Maluchami (jestem w trakcie ich przygotowywania). Będzie mnóstwo frajdy! Gwarantuję!;)


Pozdrawiam Was aktywnie,

Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J




(zdjęcie- źródło ogólnodostępne w internecie:
-http://www.glamorousmoms.com/2012/09/24/its-time-to-fall-into-exercising/)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Zapiekanka ziemniaczana- bezpieczna od pierwszych dni po porodzie :)

Hej Mamy Karmiące!

Przedstawiam kolejny przepis na obiadek, po którym Wasz Skarb nie będzie miał niespokojnego brzuszka, a i Wam będzie smakować! J

Dzisiaj proponuję Wam zapiekankę ziemniaczaną! J


Potrzebujemy:
- 5 średnich ziemniaków
- 3 duże marchewki
- 2 pietruszki
- mięsko mielone z kurczaka (z jednej piersi)
- oliwa z oliwek (4 łyżki)
- przyprawy (sól- niewiele, pieprz- niewiele, możemy dodać majeranek- ilość dowolna J)



Jak to zrobić:
1.       Ziemniaki, marchewkę i pietruszkę obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy przez ok 10-15 minut.
2.       Mięsko doprawiamy, skrapiamy oliwą z oliwek (2 łyżki) i układamy w naczyniu żaroodpornym jako pierwszą warstwę.
3.       Ziemniaki, marchewkę i pietruszkę mieszamy razem, rozdrabniamy na jednolitą masę, dodajemy oliwę z oliwek (2 łyżki), następnie układamy na naszej warstwie mięsa.
4.       Całość wrzucamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 stopni na 25 minut.



Gotowe! J

W sezonie, można dodać do tej zapiekanki jeszcze dynie!!! Smakuje obłędnie! J

Serdecznie polecam!

Pozdrawiam,
Dietetyczna Mama ;)




P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J