czwartek, 12 grudnia 2013

Moja dieta przez pierwsze 4 tygodnie po urodzeniu

Witam moje Śliczne!

Dzisiejszy temat pewnie będzie budził spore kontrowersje wśród tych, którzy nie są związani z dietetyką… Chcę pokazać, jak odżywiam się w czasie pierwszych czterech tygodni życia mojej Córuni.



Na samym początku chciałabym jeszcze napisać, że naprawdę dla wielu osób (przede wszystkich członków mojej rodziny czy też innych mądrali, którzy wiedzą wszystko najlepiej, nie mając wykształcenia z zakresu żywienia ;)) mój obecny sposób żywienia wydaje się mocno przesadzony. Skąd te kontrowersje? Cóż, jak same zobaczycie, dieta w pierwszym okresie po porodzie nie jest przesadnie rozbudowana… Mimo wszystko- głodna nie chodzę, urozmaicenie też jest całkiem duże. Trzeba tylko nauczyć się kombinować ;)



Moje Drogie… To, że w książkach napisane jest, że kolki mogą wystąpić między trzecim tygodniem a czwartym miesiącem życia niemowlęcia, nie oznacza, że nie mogą wystąpić też wcześniej. Szkoda, że tak rzadko wspomina się o tym, jak „wesoło” ma Maluch wchodzący właśnie w tzw. KUPKI PRZEJŚCIOWE. Dziecko pręży się, podkula nóżki i całkiem ładną chwilę zajmuje  mu zrobienie kupki. Po co MY, naszą dietą, mamy dodatkową utrudniać naszej Kruszynie? Dla obojga Was wyjdzie to na korzyść (Maleństwo nie będzie cierpieć z powodu bólu brzuszka, a Ty szybciej wrócisz do formy).


Musisz pamiętać o tym, że Twoja Niunia do tej pory nie przyjmowała żadnych płynów/ pokarmów doustnie… wszystko, co trafiało do niej jako pokarm, odbywało się za pomocą pępowiny… 

Teraz, jej małe jelitka, powoli muszą nauczyć się trawić Twój pokarm, dlatego też daj im szansę… Nie funduj swojemu Dziecku produktów wzdymających, uznawanych za silnie alergizujące, smażonych czy też soczyście doprawionych… Dla Twojego żołądka nie są to rzeczy łatwe do strawienia, a co dopiero, dla Malucha, który w życiu niczego nie trawił.


Słyszałam też teorię, że podczas karmienia piersią można jeść co się chce, bo i tak nie trafia to do naszego pokarmu… Fajnie, fajnie, tylko czemu w takim razie zabrania się picia alkoholu? Albo kiedy Maluch ma alergię bardzo mocno ogranicza się dietę Matki? Czemu nie pije się napojów gazowanych i zaleca obiadki gotowane, zamiast smażonych? Do tego jeszcze należy absolutnie wystrzegać się fast food’ów? Ach… No właśnie… Same widzicie, że chyba jednak to, co jemy ma jakieś znaczenie.




W takim razie- do rzeczy ;). Czego przez pierwsze cztery tygodnie zalecałabym unikać (później stopniowo będziemy wprowadzać nowe produkty- nie martwcie się ;)) a co warto jeść:

1. Mleko i produkty mleczne- jedz z umiarem! Dużo lepiej, żebyś w tym pierwszym okresie unikała mleka na rzecz produktów mlecznych, tzn. twarogu, jogurtu- naturalnego.

Masło możesz, ale nie musisz, zamienić na margarynę (koniecznie dobrą gatunkowo; warto wybierać tę ze sterolami roślinnymi).

Unikaj na razie żółtego sera. Jest dosyć tłusty i powszechnie uznawany za ciężkostrawny. Nie musisz rezygnować z niego w ogóle. Po prostu staraj się jeść jeden plasterek dziennie.

Unikaj słodkich produktów. Dużo lepiej dodać sobie łyżeczkę miodu (zacznij od niewielkich ilości, żeby zobaczyć, czy Twoje Maleństwo toleruje ten produkt- bywa silnie alergizujący), suszone morele, łyżeczkę dobrego dżemu lub świeży owoc.


2. Produkty zbożowe i skrobiowe- jedz pełnoziarniste pieczywo (nie zapychaj się białym pieczywem), brązowy ryż, kaszę gryczaną i jaglaną, pełnoziarnisty makaron i ziemniaki.


3. Mięsa, ryby i wędliny- jeżeli chodzi o gatunek MIĘSA czy RYBY, to tu masz pełną dowolność. Ograniczenia dotyczą jednak sposobu przyrządzania. Unikaj smażenia. Staraj się jeść  gotowane lub pieczone (najlepiej w folii).

Odstaw wędliny!!! Bardzo niewiele z nich jest przygotowanych bez paskudnych dodatków i tony przypraw. Jeżeli nie wyobrażasz sobie kanapki bez mięska, poproś kogoś bliskiego o przygotowanie dla Ciebie upieczonej piersi z indyka w ziołach z niewielką ilością soli. Wiesz co jesz i masz pewność, że nie zaszkodzi to Twojemu Dziecku J


4. Tłuszcze- nie unikaj tłuszczów roślinnych! Dodawaj oliwę z oliwek , olej lniany (stosuj wyłącznie na zimno) czy też olej rzepakowy do sałaty, ziemniaków (puree) czy też pieczonego mięska bądź rybki.


5. Warzywa- unikaj tych wzdymających. Postaraj się w tym okresie unikać brukselki, kalafiora, nasion roślin strączkowych (grochu, fasoli, soczewicy), cebuli, szczypiorku, czosnku i pora. Nie szalej też z pomidorami, bo mogą mieć działanie alergizujące, dlatego jedz je co trzeci dzień, żeby w razie czego zauważyć, czy Twój Maluch dobrze je toleruje. Nie jedz też kiszonek.
Nie żałuj sobie za to sałaty, świeżego ogórka, szpinaku, papryki, cukinii, marchewki, selera, pietruszki, koperku, buraczków, dyni.


6. Owoce- nie powinnaś jeść cytrusów, bo mogą alergizować. Nie ryzykowałabym na razie z owocami typu kaki czy ananas.
Śmiało możesz jeść banany, jabłka, gruszki, suszone morele (suszone śliwki i rodzynki jedz z umiarem, co trzeci dzień).  Jeżeli udało Ci się pomrozić jakieś owoce latem, możesz jeść porzeczki lub umiarkowane ilości wiśni, malin i jeżyn. Unikaj jednak truskawek!


7. Przyprawy- nie szalej z solą (używaj jej symbolicznie, żeby nie odkładała się woda w Twoim organizmie). Unikaj pikantnych przypraw i gotowych mieszanek obfitujących w glutaminian sodu. Wybieraj przyprawy ziołowe: tymianek, oregano, bazylię, majeranek, mieloną słodką paprykę.


8. Słodkości- cóż, jedyne bezpieczne wydają się być biszkopty, ciasteczka przeznaczone dla Maluchów (produkowane przez firmy dziecięce), kisiel i galaretki.
Nie zalecam jedzenia gotowych ciast czy też ciasteczek. Na razie w ogóle trzeba zrezygnować z czekolady i produktów zawierających kakao.


9. Jajka- zalecam jeść jedno co trzeci dzień (produkt ten również może być silnym alergenem, jednak polecam chociaż spróbować go jeść <i obserwować reakcję Malucha>, bo jeżeli okaże się, że Malec nie toleruje jaj, z naszej diety będziemy musiały wykluczyć całą masę produktów).




I to by było na tyle… J Wszystkie te ograniczenia wynikają z tego, że potem będzie nam dużo łatwiej kontrolować, co wywołuje bóle u naszego Maleństwa. Od piątego tygodnia zaczniemy jeść coraz więcej produktów. W ten sposób, stopniowo wprowadzimy naszego Dzieciaczka w nowe smaki. J Zobaczycie, że niewielkie ograniczenia dla Was pozwolą mieć spokojny brzuszek (i święty spokój dla rodziców) Waszemu Skarbowi… J


Wszystkiego pysznego!

Pozdrawiam serdecznie,

Dietetyczna Mama ;)



P.S.
Zapraszam serdecznie do odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
Wszystkie te  z Was, które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów (zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam…. J




(zdjęcia- źródło ogólnodostępne w internecie:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz