Hej Królewny!
I nadszedł już czas wprowadzania
pierwszych pokarmów. Jak to zrobić? Od czego zacząć? Wybierać słoiczki czy
gotować samemu? Doprawiać czy podawać w czystej postaci? Tego
wszystkiego dowiecie się z dzisiejszego postu! J
Zacznę od tego, kiedy wprowadzać pierwsze pokarmy do diety naszego
Malucha.
Uzależnione jest to
od tego, jakim mlekiem karmisz swojego Brzdąca. Jeżeli Dziecko jest karmione
mlekiem modyfikowanym pierwsze pokarmy wprowadzamy w po ukończeniu 5’ego
miesiąca życia. Jeżeli karmisz piersią- po ukończeniu 6’ego (chyba, że lekarz pediatra
zaleci inaczej ze względu na niski przyrost masy dziecka).
Na pewno pamiętacie, że gluten
(w postaci kaszki) wprowadzamy Maluchom od 5’ego do końca szóstego miesiąca- w
tym okresie są to niewielkie ilości, aby „zapoznać” organizm Dziecka z tym
białkiem (robi się to po to, aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia alergii na
gluten- jest to najlepszy okres, ponieważ występuje wtedy tzw. luka
immunologiczna, co sprzyja akceptacji tego białka przez organizm i zmniejsza
ryzyko wystąpienia celiakii). Po tym
okresie (jeżeli nie wystąpiła żadna
niepożądana reakcja ze strony organizmu- wysypka, gorączka, zmiany w stolcu) możemy śmiało zwiększyć serwowane Maluchowi
porcje produktów glutenowych.
Od czego zacząć?
Najbezpieczniej zacząć od warzyw. Dlaczego?
Ponieważ zwiększa to szanse na to, że
Maluch będzie chciał je jeść (warzywa mają dużo bardziej mdły/nijaki smak w
porównaniu ze słodziutkimi owocami). Zazwyczaj zaczyna się od gotowanej marchewki- należy ją dokładnie
rozdrobnić- najlepiej zmiksować (możemy dodać niewielką ilość przegotowanej
wody, że konsystencja „potrawy” była jeszcze bardziej papkowata). Innym warzywem, które można podać na samym początku
jest ziemniak, potem brokuły,
pietruszka- korzeń, seler, bataty… Jeżeli wszystko to Brzdąc będzie dobrze
tolerował możemy zacząć wprowadzać inne warzywa.
Zawsze na początku
podajemy Dziecku 2-3 łyżeczki NOWEGO
POKARMU, aby sprawdzić, czy jest już na to gotowe. Jeżeli nie wystąpią bóle
brzuszka, wysypka, gorączka ani zmiany skórne- możemy zwiększyć ilość danego
produktu i na stałe wprowadzić go do listy produktów jedzonych przez nasze
Szczęście.
Jeżeli Maleństwo zaprzyjaźni się już z warzywami- śmiało
możemy zacząć wprowadzać mu do diety owoce. Zaczynamy od gotowanego jabłuszka, gotowanej gruszki, pieczonej śliwki, bananka.
Możemy również (jeżeli nasz Maluch chętnie je wszystko,
co mu podamy) od początku mieszać owoce z warzywami, podając raz warzywo,
raz owoc.
Nie martwcie się tym,
że Wasze Dzieciątko nie chce jeść np. więcej niż 2 łyżeczki pokarmu (nawet
jeśli już je poznało). Na początku Malec ma poznać nowe smaki i nauczyć się, że
można jeść coś poza mlekiem. Daj mu szasnę przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Nie wmuszaj w niego całej marchewki, bo „w
poradniku napisali, że siedmio miesięczne dziecko powinno już zjeść całą”, a
może Twój Niuniuś nie ma takiej potrzeby.
Pamiętajmy o tym, że Dzieci same bardzo ładnie regulują
sobie ile jedzenia potrzebują. Jeżeli Maluch zjadł pół marchewki, widocznie
tyle mu wystarczy. Naszym zadanie jest ZAZNAJAMIAĆ GO Z NOWYMI SMAKAMI.
Jeżeli Twoje Maleństwo nie jest zainteresowane
poznawanie nowych smaków i jedyne, co akceptuje, to Twoje mleko- spróbuj je trochę „oszukać”. Do
przygotowanego pokarmu zamiast wody dodaj trochę swojego mleka i wtedy całość
zmiksuj… Dziecko rozpozna smak mleka i może wtedy łatwiej będzie mu
zaakceptować tę „wstrętną” marchewkę. ;)
Poza owocami i warzywami, na samym początku swojej przygody
z jedzeniem, Mały Odkrywca może również (a nawet powinien) jeść też kaszki
glutenowe.
Póki nie wprowadzimy do diety dziecka mięska i żółtka- nie musimy jeszcze traktować nowego
pożywienia jako cały posiłek, a raczej jako rodzaj przekąski, która nie powinna
jeszcze zastępować porcji mleka (chyba, że Twoje Słoneczko ma dobry apetyt
i chętnie je większe ilości <więcej niż 10 łyżeczek>, wtedy możesz
zastąpić mleko nowymi produktami).
Jeżeli chcę
przygotowywać posiłki sama, jak powinnam to zrobić?
Najzdrowsze jest
gotowanie na parze, natomiast możemy też gotować produkty w tradycyjny sposób.
ABSOLUTNIE
NIE WOLNO NAM DOPRAWIAĆ PIERWSZYCH POTRAW (później, kiedy zaczniemy
przygotowywać obiadki, możemy dodawać zioła, takie jak np. koperek,
pietruszka). Nie wolno używać soli!
Dlaczego? Ponieważ z przyprawami (przede wszystkim solą) muszą uporać się nasze
nerki, a nerki naszego Maleństwa są jeszcze za malutkie i za słabo rozwinięte,
żeby sobie z tym poradzić. Poza tym, po co przyzwyczajać Dziecko zarówno do
soli, jak i cukru…
A jeżeli nie chcę
gotować, czy mogę dawać Dziecku słoiczki…?
I tu jest kwestia
sporna. Jest wielu przeciwników słoiczkowego odżywiania. Choć muszę
przyznać, że starałam się trochę poszperać i mimo ogólnego „NIE”, trudno mi było znaleźć konkretne argumenty,
potwierdzające „zło” słoiczków.
Nie wiem czy wiecie, że słoiczki dla Maluchów, to tzw. ŻYWANOŚĆ
SPECJALNEGO PRZEZNACZENIA. Co to oznacza? Że produkty te są pod ścisłą kontrolą wielu organizacji zajmujących się
nadzorowaniem prawidłowych procesów produkcji oraz jakości używanych produktów.
Żywność ta musi być wykonywana z najlepszych gatunkowo produktów, nie może
zawierać żadnych dodatków takich jak utrwalacze, ulepszacze smaku czy
konserwanty (oczywiście, część z Was
może powiedzieć, że przecież nie siedzimy w fabryce, gdzie produkuje się
żywność dla Dzieci, a kontrole częstą są zapowiedziane- i to jest jedyny
racjonalny argument na NIE, który znalazłam).
Czy ja stosuję słoiczki w żywieniu mojej Córci- owszem.
Wszystkim tym, co przygotowałam jej sama pluła dalej niż widzi, nie pomogło
dodawanie mojego mleka. Choć nie poddaję się i często wytrwale próbuję podawać
jej jedzonko przygotowane przeze mnie, liczę na to, że Lalusia w końcu
zaskoczy… ;)
Trzymajcie kciuki! ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Dietetyczna Mama ;)
P.S.
Wszystkie te z Was,
które są jeszcze Ciężarówkami zapraszam do czytania wcześniejszych postów
(zaczynając od lipca). Znajdziecie tam mnóstwo porad dotyczących żywienia w
czasie ciąży oraz przepisy na smaczne, zdrowe i wartościowe potrawy. Zachęcam….
J
(zdjęcie- ogólnodostępne w internecie:
-http://dziecko.trojmiasto.pl/Kulinarne-rewolucje-malucha-n68752.html)