Mamy już Nowy Rok, a wraz z nim nowe postanowienia... Obstawiam, że większość z Was ma podobne postanowienie do mnie (szczególnie te z Was, które już urodziły)- powrót do formy! :)
Zaraz po ciąży zaczynamy zachwycać się swoją sylwetką- w końcu od kilku ładnych miesięcy miałyśmy problem z zobaczeniem naszych stóp, a teraz nie dość, że je widzimy, to jeszcze mamy talię! Kilogramy lecą szybciutko, już kilka tygodni po porodzie nasza waga jest mocno zbliżona do tej sprzed ciąży. Niestety, tuż po tym, kiedy nasz organizm pozbędzie się nadmiaru nagromadzonej wody, nasza waga przestaje już tak spektakularnie obniżać się.
Kiedy już przyzwyczaimy się do naszej "poporodowej sylwetki" okazuje się, że w dobrze dobranych ciuchach wyglądamy jakbyśmy nigdy nie były w ciąży. Gorzej, kiedy rozbierzemy się i staniemy nago przed lustrem. Ciało nie jest już tak sprężyste jak wcześniej, widzimy dokładnie w którym miejscu nagromadziła się tkanka tłuszczowa, która ma zapewnić naszemu Maluchowi odpowiednie ilości bogatego i treściwego pokarmu (nie wyniszczając w ten sposób organizmu matki)- nasze bioderka, uda i brzuszek zaokrągliły się. Nie do końca nam się to podoba, szczególnie wtedy, kiedy mamy przed oczami obraz swojego ciała sprzed ciąży...
Możemy temu zaradzić! :)
Najważniejsze jednak, żebyśmy pamiętały, że powrót do formy sprzed ciąży nie może być osiągnięty za pomocą "diety cud", w której przez pierwszy tydzień jesz tylko marchewkę i pijesz wodę, a potem do diety dodajesz tylko produkty białkowe. Dieta Mamy karmiącej, która chce odzyskać sylwetkę nie może być radykalna!
Dlaczego?
Ponieważ w tkance tłuszczowej, której chcemy się pozbyć, poza korzystnymi substancjami, gromadzą się również TOKSYNY, które za szybko uwalniane (w wyniku niewłaściwej diety) negatywnie oddziałują na rozwój naszego Brzdąca (niestety one również trafiają do naszego mleka).
Dlatego też nasza dieta powinna powodować stopniowy, powolny ubytek masy ciała.
Pamiętajcie, że do "pokazania się światu" w kostiumie kąpielowym mamy jeszcze jakieś siedem miesięcy, także nie ma się co spieszyć- mamy czas! ;)
Róbmy wszystko rozsądnie! Od dzisiaj mojego bloga będę traktowała trochę jak osobisty pamiętnik, w którym będę opisywać co robię (jem, ćwiczę), żeby wrócić do swojej sylwetki. Będę pisała co robić, a czego unikać, jakie formy aktywności fizycznej są wskazane, a na jakie jeszcze przyjdzie czas. Nie zrezygnuję oczywiście z wrzucania dietetycznych przepisów. No i co najważniejsze- będę informować Was o moich "wagowych postępach"! ;)
Również Was do tego zachęcam! Jeżeli macie takie samo postanowienie jak ja- piszcie tu lub na facebook'u o swoich postępach, przygotowywanych posiłkach, o tym, co Was motywuje!
Razem jest łatwiej! Szczególnie, jeżeli czujemy, że mamy wsparcie! :)
Zatem zaczynam!
Dzisiaj na śniadanie płatki owsiane z borówkami, siemieniem lnianym i mlekiem sojowym.
Drugie śniadanie kromka chleba razowego z pasztetem Mamusi :D i pomidorkiem, do tego herbatka laktacyjna i jabłko.
Na obiad- pieczone żeberka, gotowane ziemniaczki i buraczki. Podwieczorek- galaretka z owocami, a na kolację 3 chrupki wasa z twarogiem, jajkiem i sałatą! :)
Wieczorem Lalusie zostawiam z jej najukochańszym Tatą, a sama lecę poskakać trochę na stepie, a do południa wybieram się na 45. minutowy spacer z Lalusią! ;)
Liczę na Wasze wsparcie! :)
Powodzenia!
Pozdrawiam noworocznie!
Dietetyczna Mama ;)
P.S.
Ciężaróweczki, zapraszam do czytania też postów z
wcześniejszych okresów (od lipca). Znajdziecie tam informacje dotyczące
odżywiania się w czasie ciąży i wiele przydatnych rad. Zachęcam też do
odwiedzania mojej strony: www.facebook.com/dietetycznamama
(zdjęcie- ogólnodostępne w internecie:
-http://www.marilla.pl/index.php/2012/01/postanowienia-noworoczne/)
-http://www.marilla.pl/index.php/2012/01/postanowienia-noworoczne/)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz