wtorek, 23 lipca 2013

"Zachcianki" w ciąży

Drogie Ciężarówki... Przed nami kolejny temat budzący kontrowersje wśród naukowców. Niestety (dla nas) coraz częściej dochodzą oni do wniosku, że nasze "zachcianki" uzależnione są od dwóch czynników:

  
  1. Niedoborów występujących w organizmie,
  2. Chęci Ciężarówek do bezkarnego opychania się (bo przecież nasz Dzidziuś na pewno potrzebuje czwarty kawałek Twojego ulubionego serniczka ;) )

Zawsze powtarzam, że należy słuchać swojego organizmu, a niedobory nie powinny występować. Oczywiście, że zgadzam się z tym, że w konkretnej chwili możemy mieć ogromną ochotę na kapustę kiszoną (bogate źródło witaminy C) albo damy się pokroić za kawałek smakowicie przyrządzonej wołowiny (bogate źródło żelaza), natomiast czy faktycznie "musimy" zjeść frytki, które są pozbawione jakichkolwiek wartości odżywczych, nie wspominając już o złych tłuszczach dostających się wraz z nimi do naszego organizmu?

Poruszam ten temat, ponieważ sama złapałam się na tym, że ze względu na cudowny stan, w jakim się obecnie znajduję, bardzo często dawałam sobie dyspensę na wiele produktów, których do tej pory nie jadłam. W pewnym momencie zaczęłam zastanawiać się, czy rzeczywiście moje Maleństwo potrzebuje kolejnego Snickers'a, ciasteczka czy jeszcze jednego kawałka pizzy. Cóż... Obstawiam, że domyślacie się do jakich wniosków doszłam;) Niestety- NIE POTRZEBUJE!!! I tym sposobem (po przywróceniu samej siebie do porządku ;) ) wróciłam do swoich starych, zdrowych nawyków. Zaczęłam znowu jadać urozmaicone, jak najmniej przetworzone produkty. Ponieważ mam teraz więcej czasu, dużo więcej gotuję i przygotowuję sama. Hmm... i wiecie co? Od dwóch miesięcy nie miałam żadnej "zachcianki"! Oczywiście, miewałam na coś ochotę, natomiast ani razu nie zdarzyło mi się, żebym "musiała coś zjeść".



Moje Drogie, jeżeli Wasze posiłki są:

  • regularne (jadane mniej więcej co 3 godziny),
  • urozmaicone (spożywacie różnego rodzaju produkty zbożowe, mięsa, ryby, jaja, owoce, warzywa, orzechy, nabiał)
  • jak najmniej przetworzone (mam tu na myśli unikanie tzw. "gotowych dań" do zalania wodą lub odgrzania)
to nie powinnyście mieć "zachcianek"... Nie zmienia to faktu, że od czasu do czasu, śmiało możecie sięgnąć po ulubiony rodzaj ciasta lub zjeść kawałek pizzy (zdecydowanie polecam tę własnej roboty), natomiast pamiętajcie, że najważniejszy, zarówno podczas ciąży, jak i w regularnym odżywianiu, jest UMIAR... :)


Pozdrawiam serdecznie,
Dietetyczna Mama ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz